piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 13

[Scarlett] 

Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Czułam się paskudnie i nie chciałam nigdzie wychodzić. Kiedy włączyłam rano telefon, miałam 20 nieodebranych połączeń od Liama, 25 od Ashley i całą masę smsów. Okej, nie zachowałam się za fajnie z tym zniknięciem, ale każdy ma prawo do odrobiny samotności. Nie wytrzymałabym widoku Zayna i tej jędzy Chelsey. W uszach ciągle dzwoniły mi jej słowa "przecież wiesz, że jestem z nim tylko dlatego, że jest popularny.." albo "kochać? proszę cię" lub "muszę dbać o swój wizerunek". Potrząsnęłam głową i schowałam się pod kołdrę. Nie miałam zamiaru wychodzić z łóżka. Napisałam do Ashley krótkiego smsa, że wszystko ze mną w porządku i pogrążyłam się w myślach. Zaczynałam obawiać się o moje uczucia wobec Zayna. Kiedy byłam w jego towarzystwie, lub po prostu na niego patrzyłam, robiło mi się ciepło na sercu. A nie powinno. On kochał Chelsey i to mnie chyba bolało. Próbowałam odganiać od siebie te myśli, ale one ciągle powracały. Od przejażdżki rowerowej coś się we mnie zmieniło. I nic nie mogłam z tym zrobić. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Z niechęcią wstałam z łóżka i poszłam otworzyć. Nadal byłam w piżamie a na mojej głowie panował istny chaos. W progu stał Liam. Spojrzał na mnie, jakby widział mnie pierwszy raz. Bez słowa wpuściłam go do domu i poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, a on na fotelu obok mnie.
-Cieszę się, że nic ci nie jest..
-A co niby miałoby mi być? - przewróciłam oczami - jak widzisz żyję i mam się świetnie.
-Czemu wczoraj uciekłaś? 
-Bo.. - w porę ugryzłam się w język - nieważne. 
-Scarlett, co z tobą? Przecież widzę, że coś jest nie tak. 
-Liam, proszę cię - spojrzałam na niego błagalnie.
W jego oczach widziałam zmartwienie i czułość.
-To nic takiego, naprawdę - kontynuowałam - po prostu źle się poczułam. 
Uśmiechnęłam się do niego blado, ale chyba nie kupił mojej historyjki.
-Chodzi o Chelsea.. prawda?
Zaskoczyło mnie jego pytanie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-A.. czemu tak myślisz? - spytałam w końcu.
-Widziałem jej wzrok, jak wybiegłaś.. Scarlett proszę cię, powiedz mi o co tutaj chodzi.
Spojrzałam na niego w milczeniu. Ufałam mu. I naprawdę bardzo chciałam mu o wszystkim powiedzieć. Ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam. 
-Przepraszam Li.. ale naprawdę nie mogę - spuściłam głowę - proszę cię, zaufaj mi..
-Jesteś pewna? Bo jeżeli..
-Tak Liam - przerwałam mu - jestem pewna. Poradzę sobie. Jestem dużą dziewczynką.
W końcu się do mnie uśmiechnął.
-W to nie wątpię - powiedział.
Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę, a potem Liam musiał jechać do studia. Było późne popołudnie. Miałam dość siedzenia w domu. Szybko ubrałam krótkie spodenki i bokserkę, włosy związałam w kucyk i ze słuchawkami w uszach poszłam pobiegać. Rok temu znalazłam idealną ścieżkę do biegania. Kończyła się w parku. Wsłuchiwałam się w muzykę i nawet nie zauważyłam kiedy dobiegłam do parku. W jednym momencie na jednej z ławek zauważyłam Zayna i Chelsey. Siedzieli przytuleni do siebie. Chelsea opierała głowę na jego ramieniu i prawdopodobnie szeptała czułe słówka. Zagapiłam się na nich i nie zauważyłam, że zboczyłam ze ścieżki, a przede mną rosło wielkie drzewo. Nie zauważyłam go i uderzyłam w nie z całej siły. Z wielkim bólem upadłam na trawę. Świat zawirował mi przed oczami, a obraz się rozmył. Ktoś do mnie podszedł, ale nie rozpoznałam kto to był. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że to Zayn. Pomógł mi wstać i znowu zakręciło mi się w głowie. Podtrzymał mnie i w końcu stanęłam na nogach. 
-Nic ci nie jest? - spytał w troską.
Wyrwałam mu się i stanęłam krok od niego.
-Jak widzisz jeszcze oddycham - powiedziałam sucho - nie musisz się o mnie martwić.
-Na pewno wszystko w porządku?
Brunet przyjrzał mi się uważnie. Spojrzałam na ławkę, na której siedziała Chelsea. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, leżałabym już martwa. 
-Zayn, przepraszam, muszę już iść.. 
Spojrzałam na niego ostatni raz, odwróciłam się i pobiegłam do domu. Gdy się w nim znalazłam wzięłam prysznic i przebrałam się w czyste ciuchy. Zachowałam się jak totalna idiotka. Nie mogłam sobie tego wybaczyć. Wielka wtopa przed Zaynem. Teraz z pewnością siedział sobie w parku z Chelsey i namiętnie ją całował. Skrzywiłam się na samo wspomnienie o niej. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Leciał jakiś durny serial i zajęłam się oglądaniem. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ani chwili spokoju.. - mruknęłam i poszłam otworzyć.
Przede mną stał Zayn..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz