sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 17

-Że co?! - krzyknęłam i stanęłam jak wryta.
-Potrącił go samochód - odpowiedział Niall nerwowo.
-Przecież przed chwilą.. on tu siedział.. rozmawiałam z nim..
-Nie ma na to czasu -przerwał mi Harry i wziął kluczyki do samochodu - jedziemy.
Nie mogłam się ruszyć. Zayn wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w kierunku szpitala. Z każdą minutą denerwowałam się coraz bardziej. Nie mogło mu się coś stać. Nie jemu.
Kiedy tylko samochód się zatrzymał, nie czekając na resztę pobiegłam w kierunku szarego budynku i skierowałam się do recepcji.
-Szukam Liama Payne'a - powiedziałam do pielęgniarki, a ona zaczęła szukać czegoś w komputerze.
-Sala 216 - powiedziała po chwili - ale nie można..
-Dziękuję - przerwałam jej i windą pojechałam na 3 piętro.
Przed salą wpadłam na lekarza.
-Przepraszam.. ja muszę - wydukałam.
-Pani do Liama? - spytał sucho.
-Tak, ja..
-Przykro mi, nie można tam teraz wchodzić.
-Ale..
-Przepraszam, muszę iść. Proszę poczekać na korytarzu.
Skinął głową i wszedł do sali. Usiadłam na krześle i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Podniosłam głowę i zobaczyłam chłopaków. Od razu podeszłam do Zayna i mocno go przytuliłam. Dopiero kiedy otarł mi łzę, zorientowałam się, że płaczę.
-Czemu nie weszłaś? - spytał Louis.
-Lekarz zabronił.. kazał czekać..
-W takim razie czekamy - powiedział Niall.
Wszyscy usiedliśmy na niewygodnych niebieskich krzesłach i czekaliśmy. Mijała godzina za godziną, a lekarz ciągle nie wychodził. Byłam kompletnie wykończona. Położyłam głowę na ramieniu Zayna i zasnęłam.
Obudził mnie po kilkunastu minutach. W końcu stanął przed nami mężczyzna, na którego wpadłam 3 godziny temu. W jednej chwili się rozbudziłam i wstałam.
-Co z nim? - spytałam.
-Będę z wami szczery bo wiem, że jesteście przyjaciółmi. Nie jest dobrze, ale nie jest też najgorzej. Ciągle jest nieprzytomny, ma sporo obrażeń. Na początku może mieć problemy z pamięcią, ale wyjdzie z tego.
-Możemy do niego wejść?
Lekarz zastanawiał się przez chwilę.
-W porządku. Ale tylko na 5 minut. I tylko jedna osoba.
Popatrzyłam na chłopaków błagalnym wzrokiem.
-Okey - powiedział Harry - ty idź. My poczekamy.
-Dziękuję! - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Nienawidziłam szpitali. Było w nich tak dołujaco i smutno. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Niepewnym krokiem weszłam do małej sali z jednym łóżkiem. Liam był podpięty do jakichś maszyn i leżał nieprzytomny. Na głowie miał bandaż i kilka siniaków na twarzy. Coś ścisnęło mnie za serce, a po policzkach pociekły mi łzy. Usiadłam przy łóżku i wzięłam go za rękę.
-Liam.. - powiedziałam niemal szeptem -  nie możesz mnie zostawić.. nie teraz, gdy cię odzyskałam.. jesteś silny.. zawsze byłeś.. nie daj się.. proszę, otwórz oczy..
Zero reakcji. Nawet się nie poruszył. Zacisnęłam powieki i wyszłam z sali. Od razu wtuliłam się w Zayna.

.~*~.

Minęły 3 dni. Była środa po południu i razem z Ashley wychodziłyśmy ze szkoły. Na parkingu od razu znalazłyśmy samochód chłopaków. Tylko przy nim stał tłum dziewczyn proszących o autografy i wspólne zdjęcia. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i poszłyśmy w ich kierunku. Kiedy nas zauważyli, pomachali nam, a my odwzajemniłyśmy gest. Trudno było się do nich dopchać, ale jakoś nam się to udało. Zayn od razu mnie pocałował, a tłum zaczął bić brawo i robić głośne "uuu".
-Śliczna z was parka - powiedziała Abigail, koleżanka z hiszpańskiego.
-Dziękuję - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
Odkąd zaczęłam spotykać się z Zaynem, przestałam być typową szarą myszką i stałam się rozpoznawalna. Wszyscy, nawet ci, których nie znałam, witali się ze mną, chcieli rozmawiać i siadać obok mnie w stołówce. Z Ashley było podobnie. W tłumie fanek zauważyłam Jennifer Dark - szkolną gwiazdę. Od początku z Ashley jej nie lubiłyśmy. Była wredna i traktowała innych z wyższością. W sumie była podobna do Chelsey. Uśmiechnęła się do mnie krzywo i dała Zaynowi małą karteczkę.
-Do zobaczenia - rzuciła słodkim głosikiem i odeszła. 
-Musimy jechać - powiedział Louis.
Pożegnali się z fankami i wsiedliśmy do samochodu. Od niedzieli po lekcjach jeździliśmy do Liama. Nadal był nieprzytomny, ale jego stan się poprawił. 
-Czy ja też zachowywałam się jak te dziewczyny? - spytała Ashley z niesmakiem.
-Nie, skądże - odpowiedziałam z sarkazmem - ty byłaś o wiele gorsza.
Ashley wystawiła mi język i udała obrażoną. 
-Och, daj spokój - powiedział Harry - kochamy nasze fanki. Zwłaszcza takie ładne.
Hazza puścił jej oko, a ona się roześmiała.
-Czy ty próbujesz mnie poderwać? - spytała z udawanym oburzeniem.
-Ależ skąd, nie mógłbym.
I znów się roześmiali. Jak widać humory im dopisywały. Zastanawiałam się, co jest między nimi. Spędzali ze sobą dużo czasu i widać było, że ich do siebie ciągnie.
Kiedy zaparkowaliśmy pod szpitalem, od razu poszliśmy do sali Liama. Akurat wychodził z niej lekarz. Kiedy nas zauważył, uśmiechnął się przyjaźnie i powiedział:
-Dobre wieści dzieciaki. Chłopak odzyskał przytomność a jego stan jest stabilny. Za 2-3 dni powinien wyjść. 
Miałam ochotę skakać z radości. Kiedy weszliśmy, Liam siedział na łóżku i patrzył w okno. Kiedy zamknęliśmy drzwi spojrzał na nas jakoś dziwnie.
-Cześć Li - powiedziałam z uśmiechem - jak dobrze cię widzieć!
-Kim jesteście? - spytał i natychmiast uśmiech zniknął z mojej twarzy. 
-Nie.. nie pamiętasz mnie? 
-A powinienem? 
-Jestem twoją przyjaciółką.. przecież..
-Oj, Scarlett tylko sobie żartuję - powiedział i uśmiechnął się.
-O żesz ty! - krzyknęłam i go przytuliłam.
Reszta chłopaków również się z nim przywitała i usiedliśmy obok niego.
-Co się właściwie stało? - spytałam - w jednej chwili byłeś w domu, a niedługo potem miałeś wypadek..
-Właściwie, to sam nie wiem - powiedział i pokręcił głową - pamiętam tylko, że wyszedłem z domu. Potem film mi się urywa.. tym razem poważnie.
-Nigdy więcej czegoś takiego nie rób, jasne? - powiedziałam poważnie - nawet sobie nie wyobrażasz jak się o ciebie martwiliśmy!
-Obiecuję..
Uśmiechnęłam się do niego.
-Li, wiesz, że w sobotę mamy koncert, prawda? - spytał Niall - dasz radę zaśpiewać?
-Oczywiście. Nie mógłbym zawieść fanów. To gorsze niż wypadek!
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. W końcu przyszedł lekarz i wziął Liama na jakieś badania. Już mieliśmy wychodzić ze szpitala, gdy nagle się zatrzymałam. Chłopaki popatrzyli na mnie pytająco.
-Co jest? - spytał Zayn.
-Chcę odwiedzić Sue - powiedziałam - nie byłam u niej od dawna. Muszę się dowiedzieć, co u niej.
-W porządku.
-Jeżeli chcecie, możecie jechać, ja..
-Nie ma mowy - powiedział Harry - z tego co wiem, Sue to nasza fanka. A fanek nie zostawiamy. Zwłaszcza tych w szpitalu.
Wszyscy pokiwali głowami na znak, że się z nim zgadzają i poszliśmy do sali Sue. Ku mojemu zdziwieniu, była pusta a ze ściany zniknęła tablica ze zdjęciami.
-Przepraszam? - spytałam jednej z pielęgniarek - gdzie jest moja siostra?
-Została przeniesiona do innej sali. Ale w tej chwili nie można jej odwiedzać. Proszę przyjść jutro.
-Dobrze, dziękuję.
Zrezygnowana poszłam z chłopakami do samochodu. Już miałam otwierać drzwi, gdy zadzwonił mój telefon. A na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie ojca...

___________________________
Z racji tego, że od poniedziałku do środy będę
na wycieczce, rozdział będzie dopiero koło piątku :) 
Ale i tak czekam na opinie i komentarze! ♥ 
Jesteście najlepsi :) 

6 komentarzy:

  1. Jesteś wredna wiesz? Jak możesz trzymać mnie tak długo w niepewności?

    OdpowiedzUsuń
  2. Alexiss70 dajesz czadu ;***
    Pisz następny albo fo (wiesz kto)

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź napisz od razu całą książkę albo chociaż pisz dłuuuższe rozdziały bo czuję straszny niedosyt ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń