poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 21

Od dwóch tygodni starałam się, żeby moje życie znowu było normalne. Chodziłam do szkoły, spotykałam się z przyjaciółmi i odwiedzałam Sue w szpitalu. Chciałam żeby było jak dawniej, zanim poznałam Zayna, ale to było nierealne. W moim sercu zapanowała pustka, cisza, jakby ktoś wyłączył radio. I nic tej pustki nie mogło wypełnić., Czasami siadałam wieczorami na parapecie w moim pokoju i biorąc do ręki nasze wspólne zdjęcie, które Harry zrobił nam na jednej z imprez, wpatrywałam się w gwieździste niebo i płakałam. Tak po prostu. Nie byliśmy ze sobą długo, ale ból był nie do zniesienia. Nie ufał mi. Wystarczyło mu jedno zdjęcie, żeby mnie znienawidzić. Wolał ze mną zerwać niż spokojnie porozmawiać. A gdzie miłość? Najwyraźniej zniknęła. Albo tak naprawdę nigdy się nie pojawiła.
Mijały kolejne dni, a ja ciągle zastanawiałam się, o co tu chodzi. Bo po co ktoś miałby robić jakiś durny fotomontaż i dawać go Zaynowi? Na tych zdjęciach był Jacob i Camilla - jego dziewczyna, z którą spotykał się od dwóch miesięcy. A moja twarz była bardzo umiejętnie wklejona. Czasami nie wierzyłam, że zerwaliśmy. Z resztą chłopaków też mało rozmawiałam, więc ucieszyłam się, gdy zaprosili mnie i Ashley na sobotni wieczór filmowy. Obiecali, że dadzą nam osobny pokój, więc zgodziłyśmy się zostać na noc. Z jednej strony cieszyłam się na to spotkanie, ale z drugiej nie chciałam iść. Nie chciałam widzieć Zayna i Chelsey, z którą na nowo się spotykał. Bałam się, że nie wytrzymam widoku ich razem, bo przypadkiem mogło pęknąć mi serce. W końcu jednak Ashley mnie namówiła i właśnie zaczynałam się pakować. Byłam w połowie wkładania piżamy do torby, gdy do pokoju weszła moja mama.
-Wychodzisz? - spytała i usiadła na łóżku.
-Mały wieczór filmowy - powiedziałam i skończyłam się pakować - wrócę jutro koło południa.
-Oczywiście, ale.. u kogo?
-U Liama.
-Scarlett..
-Mamo, daj spokój. Będziemy w osobnym pokoju. Zresztą, jestem pełnoletnia, pamiętasz?
-Tak, tak.. przepraszam. Dla mnie nadal jesteś tą roześmianą, pełną życia 5-cio latką w różowej sukience w groszki.
Uśmiechnęłam się i usiadłam koło niej.
-Wiem mamo. Tak jest zazwyczaj.
-Kiedy ty tak wyrosłaś, co? Jeszcze niedawno zmieniałam ci pieluchy!
-Niedawno? 18 lat temu!
-Fakt.. kochanie, czy wszystko u ciebie w porządku? Ostatnio jesteś jakaś przygaszona i smutna. A czasami słyszę nawet jak płaczesz, a to do ciebie niepodobne. Coś się stało?
-Nie.. to znaczy tak.. tak jakby..
-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, prawda?
-Tak, wiem..
Nie wiem czemu opowiedziałam jej o Zaynie. To był chyba taki nagły impuls i potrzeba zwierzenia się. Ale poczułam się lepiej.
-..po prostu to dla mnie niepojęte i nie mogę tego zrozumieć. - zakończyłam.
Matka milczała przez dłuższą chwilę.
-Wiesz Scarlett, nie wiem co mam ci powiedzieć. Zaskoczyłaś mnie - powiedziała w końcu - ale skoro straciliście do siebie zaufanie, to czy warto o to walczyć? Zastanów się. Gdyby naprawdę cię kochał, te zdjęcia nie miałyby dla niego znaczenia! Wolałby usłyszeć najgorszą prawdę z twoich ust, niż sam snuć domysły. Skoro powiedział ci, że cię nie kocha, to chyba znak, że nie warto tracić dla niego czasu. Popełnił najgorszy błąd swojego życia, choć może jeszcze o tym nie wie.
Jej słowa podniosły mnie na duchu. Miała rację. Właśnie takiej rozmowy potrzebowałam i bardzo mi pomogła. Przytuliłam ją mocno i podziękowałam.
-Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Baw się dobrze - po tych słowach wyszła z pokoju zostawiając mnie samą.
Po jej wyjściu wzięłam prysznic, ubrałam czarne rurki, bluzkę z flagą USA, czarny sweterek i czarne koturny. Umalowałam się i biorąc torbę, zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie Ashley. Miała na sobie zielone rurki, T-shirt z napisem "Do you love me?" , czarny sweterek i czarne conversy. Uśmiechnęłam się do niej i poszłyśmy do chłopaków. Na dworze ostro padał deszcz, więc na miejsce dotarłyśmy przemoczone do suchej nitki. Drzwi otworzył nam Liam i od razu poszłyśmy do łazienki się osuszyć. Wyszłyśmy po 30-stu minutach. W salonie siedział Liam i Louis. Próbowali podłączyć nowe DVD, ale średnio im to wychodziło. W końcu po schodach zszedł Harry i z jego pomocą, udało im się wszystko podłączyć. Nie obyło się bez śmiechu. Chwilę później dołączył do nas Niall. Przyniósł gitarę i pośpiewaliśmy ich piosenki.
-Uszczypnij mnie, bo nie wierzę - powiedziała Ashley i wyciągnęła rękę w moją stronę.
-To znaczy? - spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Ty znasz teksty ich piosenek!
-Oczywiście, że znam - zaśmiałam się - jak tylko się dowiedziałam, że Liam z wami śpiewa, nauczyłam się wszystkich.
-Cóż za zaszczyt - powiedział Li i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Kilka minut później po schodach zszedł Zayn z Chelsey. Poczułam ostre ukłucie w sercu i szybko odwróciłam wzrok.
-Kogo my tu mamy - prychnęła Chelsea patrząc w moim kierunku.
-Wal się - odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
-Właśnie blondi - poparła mnie Ashley - uważaj, bo ci farba odpadnie. Albo co gorsza, złamiesz paznokieć i się rozmażesz! A tego byś chyba nie przeżyła, co?
Wszyscy oprócz Zayna i Chelsey wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ty mała..- zaczęła Chelsea.
-Dobra, koniec - przerwał jej Louis i puścił film.
Obejrzeliśmy dwa horrory a ja byłam kompletnie wykończona. Nie mogłam dłużej patrzeć na Zayna i Chelsey, siedzącą mu na kolanach. To było dla mnie zbyt wiele. Po cichu poszłam do pokoju i nawet nie wiem kiedy zasnęłam ..

.~*~. 

Trzy dni później, późnym popołudniem do mojego pokoju wpadła Ashley. Była całkowicie zdenerwowana i chodziła nerwowo w kółko. 
-Suka! Idiotka! Debilka! - powtarzała cały czas - jak ja mogłam na to nie wpaść?! No jak?! Przecież to takie oczywiste!
-Ashley, uspokój się. 
-Jak mam być spokojna?! Głowiłam się nad tą sprawą jakieś 3 tygodnie i na to nie wpadłam! A przecież to takie banalne!
-Ashley, do cholery, o czym ty mówisz? 
-O Chelsey! O tej podłej, podstępnej żmiji!
-Nie rozumiem cię.
-Scarlett, naprawdę jesteś taka ciemna czy tylko udajesz? 
-Co? 
-To ona wysłała te fotomontaże! Jej brat jest grafikiem komputerowym! Zrobiła to dla zemsty! Nie widzisz tego?! Zniszczyła ci związek i znowu z nim jest! Znowu są razem! Nie zastanawia cię to?!
Przez chwilę stałam w osłupieniu i dopiero po krótkim czasie dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez Ashley słów. I nagle poszczególne części układanki, same się złożyły. Przypomniałam sobie słowa Chelsey "jeżeli piśniesz chociaż słowo Zaynowi, to zrobię ci z życia piekło". Jak powiedziała, tak zrobiła. Pamiętam, jak pod szkołą miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. I to musiała być ona. Zrobiła to tylko po to, żeby znowu być z Zaynem a mi dać nauczkę, żebym nie stawała jej na drodze. Poczułam ogromną wściekłość.
-Szlag! - krzyknęłam i usiadłam na łóżku - to jej sprawka..
-No brawo Scarlett! - Ashley usiadła obok mnie - co zamierzasz zrobić? 
-Jeszcze nie wiem.. 
Siedziałyśmy w moim pokoju jeszcze co najmniej 2 godziny i myślałyśmy, co zrobić z Chelsey. Jednak żaden pomysł nie przyszedł nam do głowy. 
-Chodźmy się przejść - zaproponowała Ashley - świeże powietrze dobrze nam zrobi. 
Zgodziłam się od razu i po chwili szłyśmy chodnikiem w kierunku centrum. Powoli zapadał zmierzch i zrobiło się zimno. Po drodze zahaczyłyśmy o park i usiadłyśmy na ławce pod starym dębem. Wiatr hulał w konarach drzew a wszędzie panowała cisza przerywana rozmowami ludzi przechodzącymi obok nas. Nagle w oddali dostrzegłam znajomą postać. Rozpoznałabym ją nawet na końcu świata. Ashley chyba też ją zauważyła, bo zmrużyła oczy i patrzyła się na nią z zaciśniętymi ustami. Chelsea we własnej osobie. Nie mogłam na nią patrzeć. Nie wytrzymałam i podeszłam do niej szybkim krokiem, a Ashley za mną. 
Kiedy tylko mnie zobaczyła, uśmiech zniknął jej z twarzy i skrzyżowała ręce na piersiach. 
-Czego chcesz? - warknęła. 
-Jesteś z siebie zadowolona? - spytałam sucho.
-Słucham? - uniosła jedną brew.
-Tak cię to bawi? Niszczenie ludziom życia? 
-O czym ty do cholery...
-Dobrze wiesz o czym mówię idiotko! Nie udawaj głupiej!
-Licz się ze słowami - syknęła i zmrużyła oczy. 
 -Nie boję się ciebie, wiesz? Jesteś zwykłą suką, która myśli, że wszystko jej wolno. Ale żeby robić takie idiotyczne fotomontaże i dawać je Zaynowi? Robiłaś zdjęcia Jacobowi i jego dziewczynie i wklejałaś moją twarz?! Głupszej rzeczy nie mogłaś wymyślić! A wszystko po to, żeby rozwalić mi związek i wrócić do Zayna? 
-Ważne, że zadziałało - powiedziała ironicznie - ten idiota niczego się nie domyśla. Wystarczy mu dowód, żeby znienawidzić. Pamiętasz, jak mówiłam, że zrobię ci z życia piekło? To dopiero początek. Więc lepiej uważaj.
-Czy ty go w ogóle kochasz?!
-Pff.. - prychnęła - proszę cię. 
-A ja go kochałam - dodałam już spokojniej - i wiesz co? Życzę wam szczęścia, bo oboje jesteście siebie warci. 
 Po tych słowach odwróciłam się napięcie i odeszłam.

[Ashley]

Słowa Scarlett zrobiły na mnie wrażenie. Nie mogłam tam po prostu stać i patrzeć na to wszystko. Wyjęłam z kieszeni telefon i nagrałam całą rozmowę. Dziewczyny nawet nie zauważyły. Odprowadziłam Scarlett do domu i szybkim krokiem poszłam do siebie. Miałam mało czasu. Zrzuciłam filmik na komputer, a potem na płytę. Na szczęście nikogo nie było w domu, więc od razu poszłam do domu chłopaków. Było już dość późno, ale nie zwracałam uwagi na godzinę. Drzwi otworzył mi zaskoczony Harry. 
-Jest Zayn? - spytałam na powitanie.
-U siebie, ale..
-Dzięki - przerwałam mu i pobiegłam na górę. 
Zapukałam kilka razy i w końcu drzwi się otworzyły. Zayn spojrzał na mnie kompletnie zaskoczony. 
-Co ty tu robisz Ash? - spytał.
-Mam was dość - powiedziałam - a szczególnie ciebie i twojej głupoty.
-I przyszłaś mi to powiedzieć o 23:00 w nocy? 
-Nie tylko - podałam mu płytę.
-Co to? 
-Obejrzyj to. A potem zastanów się dwa razy zanim ją skrzywdzisz. 
Kiedy wziął ode mnie płytę, odwróciłam się i wróciłam do domu ..

_______________________
To jest najdłuższy rozdział, jaki napisałam w życiu :D
Ale jak się ma wenę, to nie da się przerwać pisania ;) 
Miłego czytania! ♥ 
I komentowania ;)

1 komentarz: