Kiedy obudziłam się następnego ranka miałam na twarzy wielki uśmiech. Nie tylko przez fantastyczny sen, ale również przez ostatni wieczór. Kiedy zjedliśmy kolację, usiedliśmy na poduszkach wtuleni w siebie i podziwialiśmy Londyn. Przypomniałam sobie słowa Zayna "nie ważne gdzie, ważne z kim.." i poczułam się szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Mimo tego, że miałam tyle problemów, z którymi nie do końca sobie radziłam, wiedziałam, że wszystko się ułoży. Nie było innej opcji. Z wielkim uśmiechem na twarzy zeszłam do kuchni, gdzie mama przygotowywała kanapki. Podeszłam do niej, pocałowałam w policzek i przytuliłam.
-Dzień dobry mamuś!
-A co ty dzisiaj taka szczęśliwa? - spytała z sarkazmem, ale sama się uśmiechnęła.
-A co? To zakazane?
-Oczywiście, że nie. Cieszy mnie widok twojego uśmiechu. Dawno go nie widziałam.
Odsunęłam się od matki i usiadłam przy stole.
-Teraz będziesz go widzieć dość często - powiedziałam tajemniczo.
Mama przerwała krojenie pomidora, odwróciła się w moją stronę i pilnie mi się przyjrzała.
-Czy to ma jakiś związek z twoim późnym powrotem do domu?
-Chciałabym zaprzeczyć, ale nie mogę.
-Nie rozumiem cię kochanie.
Pokręciła głową i wróciła do swojego zajęcia.
Po śniadaniu szybko się umyłam, ubrałam i umalowałam. Miałam na sobie żółte rurki, czerwoną tunikę i baletki. Dzisiaj mieliśmy iść z Zaynem na długi spacer, ale na dworze padał deszcz. I nie była to malutka mżawka, tylko wielka ulewa. Z niechęcią wzięłam do ręki książkę i zaczęłam ją czytać. O dziwo była dość ciekawa i nawet nie zauważyłam kiedy wybiła 16:00. Mama została pilnie wezwana do szkoły, więc siedziałam sama. Po chwili po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko odłożyłam książkę i poszłam otworzyć. W progu powitał mnie uśmiechnięty Zayn. Nie mogłam oderwać od niego oczu, zwłaszcza, że był cały mokry. Zaprosiłam go do środka i pocałowałam. Poczułam zapach jego perfum i objęłam go za szyję.
-Chyba nici z naszego spaceru - powiedziałam, gdy usiedliśmy w moim pokoju.
-Dlaczego nie? Chciałbym zobaczyć cię całą mokrą - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-Niegrzeczny Zayn - powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie.
Poczułam jego dłonie na plecach i usiadłam mu na kolanach.
-Może jedźmy do mnie? - zaproponował - chyba najwyższa pora poinformować chłopaków.
-Okej, ale wezmę parasol - chciałam wstać, ale mnie zatrzymał.
-O nie moja droga. Ja zmokłem, teraz twoja kolej.
-Ale ty przyjechałeś samochodem! - zaprotestowałam.
-A czy spacer w deszczu nie jest romantyczny?
Roześmiałam się i już więcej nie protestowałam. Najwyżej zachoruję, a co mi tam. Zayn wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Poczułam na sobie krople deszczu i się uśmiechnęłam. Spojrzałam na swojego chłopaka a on na mnie. Roześmialiśmy się oboje i szybkim krokiem ruszyliśmy w kierunku jego domu. Mniej więcej w połowie drogi zaczęliśmy biec. Kiedy w końcu stanęliśmy przed drzwiami, byłam przemoczona do suchej nitki. Ze śmiechem weszliśmy do domu. Reszta chłopaków siedziała w salonie zajęta jakimś filmem. Akurat kiedy Zayn pocałował mnie w policzek, wszyscy odwrócili się w naszą stronę. Zaczęli buczeć i bić brawo.
-Jacy wy jesteście słodcy! - powiedział Louis.
-I cali mokrzy - dodał Niall, więc wystawiłam mu język.
Wszyscy zaczęli nam gratulować, tylko Liam siedział jakiś przybity.
-Hej, wszystko w porządku? - spytałam go.
-Tak, jasne. Gratuluję ci - wymusił uśmiech i mnie przytulił.
-Dziękuję.
W tym momencie drzwi się otworzyły i do salonu weszła Chelsey. Poczułam jak serce podchodzi mi do gardła. Znów zobaczyłam ten jej lodowaty, wściekły wzrok.
-Zayn ,musimy pogadać - powiedziała do niego.
-Nie mam o czym z tobą gadać. W ogóle, co ty tu robisz? zapraszał cię ktoś?
-Właśnie. Nie wiem czy wiesz, ale istnieje coś takiego jak dzwonek do drzwi - powiedział Harry, za co bardzo byłam mu wdzięczna.
-Zamknij się Styles - syknęła do niego - nie mówię do ciebie.
-Ta? i co?
Chelsea spiorunowała go wzrokiem i znów zwróciła się do Zayna.
-Zayn proszę, muszę ci coś wyjaśnić.
-Mam daleko w dupie twoje wyjaśnienia, jasne? Nic dla mnie nie znaczysz.
Zayn podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. W takich chwilach wolałam, żeby tego nie robił, ale bardzo tego potrzebowałam. Wtuliłam się w niego i czekałam na jej reakcję.
-Co do cholery?! Zrywasz ze mną wczoraj a dzisiaj już jesteś z tą dziwką?!
-Jeszcze raz tak do niej powiesz - powiedział złowrogo - i nie poznasz tej swojej jędzowatej buźki. A teraz wynocha stąd.
-Wyrzucasz mnie?
-Chyba słyszałaś co powiedział - powiedział Harry i siłą wyprowadził ją z domu.
Dopiero wtedy zauważyłam, że nigdzie nie ma Liama. Chłopaki najwyraźniej też, bo zaczęli się rozglądać.
Szukaliśmy go w całym domu, ale jakby wyparował. Godzinę później Niall wbiegł do salonu zdenerwowany. A jego słowa sprawiły, że o mało nie zemdlałam.
-Liam miał wypadek...
________________
Dzisiaj wyjątkowo krótki, ale dłuższego nie mogłam :)
Następny pewnie w sobotę lub niedzielę. :)
Miłego czytania!
I czekam na opinie ♥
Nieee ! Tylko nie Liam ! Mój słodki Liam ; ( :o
OdpowiedzUsuńAle tak poza moją rozpaczą... Wyjebany w kosmos ten rozdział <3
o lol. fajny ale krótki
OdpowiedzUsuńbez sensu ..
OdpowiedzUsuń