środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 16

Kiedy obudziłam się następnego ranka miałam na twarzy wielki uśmiech. Nie tylko przez fantastyczny sen, ale również przez ostatni wieczór. Kiedy zjedliśmy kolację, usiedliśmy na poduszkach wtuleni w siebie i podziwialiśmy Londyn. Przypomniałam sobie słowa Zayna "nie ważne gdzie, ważne z kim.." i poczułam się szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Mimo tego, że miałam tyle problemów, z którymi nie do końca sobie radziłam, wiedziałam, że wszystko się ułoży. Nie było innej opcji. Z wielkim uśmiechem na twarzy zeszłam do kuchni, gdzie mama przygotowywała kanapki. Podeszłam do niej, pocałowałam w policzek i przytuliłam.
-Dzień dobry mamuś!
-A co ty dzisiaj taka szczęśliwa? - spytała z sarkazmem, ale sama się uśmiechnęła.
-A co? To zakazane? 
-Oczywiście, że nie. Cieszy mnie widok twojego uśmiechu. Dawno go nie widziałam.
Odsunęłam się od matki i usiadłam przy stole.
-Teraz będziesz go widzieć dość często - powiedziałam tajemniczo.
Mama przerwała krojenie pomidora, odwróciła się w moją stronę i pilnie mi się przyjrzała.
-Czy to ma jakiś związek z twoim późnym powrotem do domu? 
-Chciałabym zaprzeczyć, ale nie mogę.
-Nie rozumiem cię kochanie.
Pokręciła głową i wróciła do swojego zajęcia.
Po śniadaniu szybko się umyłam, ubrałam i umalowałam. Miałam na sobie żółte rurki, czerwoną tunikę i baletki. Dzisiaj mieliśmy iść z Zaynem na długi spacer, ale na dworze padał deszcz. I nie była to malutka mżawka, tylko wielka ulewa. Z niechęcią wzięłam do ręki książkę i zaczęłam ją czytać. O dziwo była dość ciekawa i nawet nie zauważyłam kiedy wybiła 16:00. Mama została pilnie wezwana do szkoły, więc siedziałam sama. Po chwili po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko odłożyłam książkę i poszłam otworzyć. W progu powitał mnie uśmiechnięty Zayn. Nie mogłam oderwać od niego oczu, zwłaszcza, że był cały mokry. Zaprosiłam go do środka i pocałowałam. Poczułam zapach jego perfum i objęłam go za szyję.
-Chyba nici z naszego spaceru - powiedziałam, gdy usiedliśmy w moim pokoju. 
-Dlaczego nie? Chciałbym zobaczyć cię całą mokrą - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-Niegrzeczny Zayn - powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie. 
Poczułam jego dłonie na plecach i usiadłam mu na kolanach.
-Może jedźmy do mnie? - zaproponował - chyba najwyższa pora poinformować chłopaków.
-Okej, ale wezmę parasol - chciałam wstać, ale mnie zatrzymał.
-O nie moja droga. Ja zmokłem, teraz twoja kolej.
-Ale ty przyjechałeś samochodem! - zaprotestowałam.
-A czy spacer w deszczu nie jest romantyczny? 
Roześmiałam się i już więcej nie protestowałam. Najwyżej zachoruję, a co mi tam. Zayn wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Poczułam na sobie krople deszczu i się uśmiechnęłam. Spojrzałam na swojego chłopaka a on na mnie. Roześmialiśmy się oboje i szybkim krokiem ruszyliśmy w kierunku jego domu. Mniej więcej w połowie drogi zaczęliśmy biec. Kiedy w końcu stanęliśmy przed drzwiami, byłam przemoczona do suchej nitki. Ze śmiechem weszliśmy do domu. Reszta chłopaków siedziała w salonie zajęta jakimś filmem. Akurat kiedy Zayn pocałował mnie w policzek, wszyscy odwrócili się w naszą stronę. Zaczęli buczeć i bić brawo. 
-Jacy wy jesteście słodcy! - powiedział Louis.
-I cali mokrzy - dodał Niall, więc wystawiłam mu język.
Wszyscy zaczęli nam gratulować, tylko Liam siedział jakiś przybity. 
-Hej, wszystko w porządku? - spytałam go.
-Tak, jasne. Gratuluję ci - wymusił uśmiech i mnie przytulił.
-Dziękuję. 
W tym momencie drzwi się otworzyły i do salonu weszła Chelsey. Poczułam jak serce podchodzi mi do gardła. Znów zobaczyłam ten jej lodowaty, wściekły wzrok.
-Zayn ,musimy pogadać - powiedziała do niego.
-Nie mam o czym z tobą gadać. W ogóle, co ty tu robisz? zapraszał cię ktoś?
-Właśnie. Nie wiem czy wiesz, ale istnieje coś takiego jak dzwonek do drzwi - powiedział Harry, za co bardzo byłam mu wdzięczna.
-Zamknij się Styles - syknęła do niego - nie mówię do ciebie.
-Ta? i co? 
Chelsea spiorunowała go wzrokiem i znów zwróciła się do Zayna.
-Zayn proszę, muszę ci coś wyjaśnić.
-Mam daleko w dupie twoje wyjaśnienia, jasne? Nic dla mnie nie znaczysz.
Zayn podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. W takich chwilach wolałam, żeby tego nie robił, ale bardzo tego potrzebowałam. Wtuliłam się w niego i czekałam na jej reakcję.
-Co do cholery?! Zrywasz ze mną wczoraj a dzisiaj już jesteś z tą dziwką?!
-Jeszcze raz tak do niej powiesz - powiedział złowrogo - i nie poznasz tej swojej jędzowatej buźki. A teraz wynocha stąd. 
-Wyrzucasz mnie?
-Chyba słyszałaś co powiedział - powiedział Harry i siłą wyprowadził ją z domu. 
Dopiero wtedy zauważyłam, że nigdzie nie ma Liama. Chłopaki najwyraźniej też, bo zaczęli się rozglądać. 
Szukaliśmy go w całym domu, ale jakby wyparował. Godzinę później Niall wbiegł do salonu zdenerwowany. A jego słowa sprawiły, że o mało nie zemdlałam.
-Liam miał wypadek...

________________
Dzisiaj wyjątkowo krótki, ale dłuższego nie mogłam :) 
Następny pewnie w sobotę lub niedzielę. :)
Miłego czytania! 
I czekam na opinie ♥

3 komentarze:

  1. Nieee ! Tylko nie Liam ! Mój słodki Liam ; ( :o


    Ale tak poza moją rozpaczą... Wyjebany w kosmos ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń