sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 20

Od dwóch dni próbowałam dodzwonić się do Zayna. Ale albo miał wyłączony telefon, albo po prostu mnie odrzucał. Siedziałam w pokoju Ashley i byłam do reszty zrezygnowana.
-Nadal nie odbiera? - spytała przyjaciółka.
Pokręciłam przecząco głową i schowałam telefon do kieszeni.
-Nie mam pojęcia o co tu chodzi - powiedziałam - zerwał ze mną bez powodu.. i to jego spojrzenie.. jakbym zrobiła coś złego. Coś, co go zraniło. Ale naprawdę nie mam pojęcia co.. W czwartek normalnie rozmawialiśmy. Mówił, że mnie kocha.. A teraz.. Ash, pomóż mi zrozumieć..
-Scarlett, przykro mi, ale ja też nie mam pojęcia o co tu chodzi. On cię porównał do Chelsey!
-No właśnie.. powiedział, że jesteśmy takie same i zależy nam tylko na sławie..
-A dałaś mu jakiś powód, żeby tak myślał?
-Oczywiście, że nie! - zaprotestowałam - Kocham go..
-W takim razie już nic nie rozumiem.
-Witaj w moim świecie.
-Chcesz żebym z nim pogadała?
-A myślisz, że to coś zmieni? Zresztą i tak z pewnością nie chciałby słuchać..
-Pewnie masz rację.
Zapadło milczenie. Żadna z nas się nie odezwała. Każda na swój sposób zastanawiała się, o co w tym wszystkim chodzi. Ale tak naprawdę nie znalazłyśmy rozwiązania tej zagadki. Chciałam porozmawiać z Zaynem i poprosić, żeby mi to wyjaśnił. Ale on najwyraźniej nawet nie chciał mnie znać. Zaczynałam myśleć, że po prostu mu się znudziłam. W końcu jest gwiazdą! Może mieć każdą dziewczynę jaką tylko zechce. A ja byłam zwykłą szarą myszką, w dodatku z problemami. Pewnie teraz śmiał się ze mnie i pił drinki z jakąś inną dziewczyną. Na samą taką myśl poczułam łzy w oczach.
-Byłam dla niego zabawką - powiedziałam w końcu - nic dla niego nie znaczyłam.. wymyślił sobie jakąś historyjkę, żeby tylko ze mną zerwać i biec do innej.. jest gwiazdą! A gwiazdy właśnie tak robią.
-Scarlett, nie mów tak..
-Ale to prawda! - gwałtowanie wstałam i stanęłam przed Ashley - nie ma innego wytłumaczenia tej sytuacji! I te jego słowa "leć do swojego chłoptasia i nie pokazuj mi się na oczy"!
I w tym momencie coś zrozumiałam. Usiadłam z powrotem na łóżku.
-On myśli, że ja go zdradzam.. - powiedziałam niemal szeptem.
-Że jak?!
-Na to wychodzi..
-Co za.. - Ashley w porę ugryzła się w język.
-Wiesz co? Zostawmy temat. Mam tego dość. Skoro już mu nie zależy, ja też odpuszczę. Nie pozwolę się tak traktować. Było minęło.
-Jesteś pewna?
-Nie. Ale muszę coś zrobić. Nie mogę siedzieć bezczynnie i się załamywać.
Godzinę później wróciłam do domu. Ponownie wybrałam numer Zayna i o dziwo, tym razem odebrał.
-Dasz mi wreszcie spokój?! - wrzasnął do słuchawki - Przestań cały czas do mnie kurwa wydzwaniać! Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać Scarlett. Po prostu mnie zostaw.
I się rozłączył, a ja nie zadzwoniłam już ani razu. Usunęłam jego numer i schowałam telefon do kieszeni. Wróciłam do domu i pomogłam mamie z obiadem. Późnym popołudniem poszłam na spacer. Chciałam to wszystko przemyśleć w samotności i zastanowić się, co robić dalej. Usunięcie go z serca było chyba niewykonalne. Przed oczami mijały mi obrazy spędzonych razem chwil. Wszystkie pocałunki, uściski, śmieszne momenty. I przede wszystkim najwspanialszy wieczór mojego życia - kolacja na dachu i widok Londynu nocą. Usiadłam na ławce w parku i patrzyłam na mijających mnie ludzi. Kilku znajomych ze szkoły powiedziało mi "cześć" i szło w swoją stronę. I nagle zobaczyłam JEGO. Serce podskoczyło mi do gardła i już chciałam podejść, ale w ostatniej chwili zauważyłam, że nie był sam. Był z dziewczyną, którą znałam doskonale. Chelsea Parks we własnej osobie. A więc do siebie wrócili. Zrobiło mi się niedobrze. Chyba, że w ogóle ze sobą nie zerwali a to wszystko było tylko jakąś grą. W jednej chwili Zayn się odwrócił i spojrzał prosto na mnie. Nie wiem co dostrzegłam w jego oczach. Ale w tamtym momencie straciłam do niego szacunek. I wszystko inne. Popatrzyłam mu prosto w oczy, zacisnęłam usta, wstałam i po prostu odeszłam.

[Zayn]

Kiedy zobaczyłem Scarlett siedzącą na ławce, poczułem się dziwnie. Kiedy na mnie spojrzała, w jej oczach widziałem kompletna pustkę i smutek. Ale co mnie to obchodziło? Miała innego. W piątek dostałem anonimową kopertę ze zdjęciami jej i jakiegoś chłopaka. Tulących się do siebie i całujących. W sobotę dostałem kolejne. Nie wiedziałem kto je wysyła, ale czy to było ważne? Okłamała mnie. Miałem nawet nagranie, w którym mówi "przecież wiesz, że cię kocham" i te słowa nie były kierowane do mnie. Byłem na nią wściekły. I czułem się zdradzony. Nie wytrzymałbym kolejnych telefonów od niej. Kochałem ją, a ona miała to gdzieś. Pewnie poszła do tego swojego chłoptasia. Do parku nie przyszedłem z Chelsey. Uczepiła się mnie, gdy tylko mnie zobaczyła. Już nie denerwowało mnie jej towarzystwo. Byłem z nią dłużej niż ze Scarlett. Chciałem zapomnieć o tym co zrobiła i zacząć od nowa. Ale przed oczami ciągle miałem twarz Scarlett. Zupełnie, jakby siedziała w mojej głowie i nie chciała wyjść. 
[Scarlett]

Kiedy szłam w kierunku domu, nagle zboczyłam z trasy i znalazłam się pod domem chłopaków. Skoro Zayn był w parku, mogłam spokojnie porozmawiać z którymś z przyjaciół. Musiałam dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Ta sprawa nie dawała mi spokoju. A skoro z Zaynem to był koniec, musiałam znać powód zerwania. Bezwarunkowo. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili w drzwiach pojawił się Niall . Uśmiechnął się do mnie i wpuścił do środka.
-Niall, muszę z tobą porozmawiać. Masz chwilę? 
-Jasne, jestem akurat sam. Chłopaki załatwiają swoje sprawy. 
-Świetnie.
Poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na krześle obrotowym, a on na łóżku. 
-Niall, proszę pomóż mi zrozumieć - zaczęłam - o co w tym wszystkim chodzi. 
-Mówisz o Zaynie?
-Tak. No bo zerwał ze mną tak nagle i nawet nie podał powodu. Wiesz coś o tym?
-Przykro mi Scarlett, ale nie. Żadnemu z nas nic nie chciał powiedzieć. Za każdym razem ucinał temat słowami "nie wasza sprawa" i tyle. 
-To co ja mam robić? 
-Wiesz.. nie ma go w domu... więc...
-Naprawdę myślisz, że mogłabym...? - załapałam od razu o co chodzi. 
-Stanę na czatach. Jeżeli to ma pomóc, to czemu nie?
Uśmiechnęłam się do Nialla i poszliśmy do pokoju Zayna. Pierwszy raz włamywałam się do kogoś, ale nie czułam się źle. W jego pokoju panował istny bałagan. Wszędzie leżały ciuchy, buty, czasopisma i puszki po piwie. Nie wiedziałam, czego mam szukać. Ale rozwiązanie przyszło samo. Otworzyłam szufladę biurka i znalazłam dużą, białą kopertę. A kiedy ją otworzyłam, przeżyłam szok. Były w niej zdjęcia moje i Jacoba, ale nie rzeczywiste. Bo nie przypominałam sobie, żebym kiedykolwiek go całowała, albo szła objęta z nim przez park. Nigdy też nie łapałam go za tyłek i nie robiłam głupich min. To były fotomontaże. A Zayn w to uwierzył. Chciałam biec do niego i powiedzieć, że to nieprawda, ale coś mnie powstrzymało. Skoro w to uwierzył, to znaczy, że mi nie ufał. Więc nie był wart mojego zachodu. Nagle do pokoju wszedł Niall i powiedział, że Zayn wrócił. Szybko schowałam kopertę do biurka i zeszłam na dół. Już wiedziałam, co powinnam zrobić. Stanęłam przed Zaynem i powiedziałam, zanim zdążył się odezwać.
-Powiedz, że nie chcesz mnie widzieć. Powiedz, że nie chcesz mnie znać. Powiedz, że mnie nie kochasz i nigdy nie kochałeś, a zniknę z twojego życia raz na zawsze. Obiecuję.
Przez chwilę stał jak wryty, ale w końcu się odezwał.
-Nie chcę cię widzieć, nie chcę cię znać. Nie ko..nie kocham cię. Teraz możesz dać mi wreszcie święty spokój? 
-A więc tu i teraz zapomnij o tym co było. Od teraz dla mnie nie istniejesz. Żegnaj Zayn.
Pocałowałam go w policzek i wyszłam. 

_______________________
Ale wyświetleń :D Jesteście normalnie najlepsi! ♥ 
Dziękuję za komentarze i oczywiście, czekam na kolejne ;) 

3 komentarze: