niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 9

[Scarlett]

Kiedy wróciłam do domu, mamę zastałam w kuchni. Siedziała na jednym z krzeseł i wpatrywała się przed siebie. Nawet na mnie nie spojrzała. Po jej policzkach powoli spływały łzy, ale ona zdawała się tego nie zauważać. Przed nią leżały jakieś dokumenty, na których zaciskała pięści.
-Mamo? - powiedziałam niepewnie, ale ona nie zareagowała - mamo, wszystko w porządku?
Nadal zero odpowiedzi. Zaczęłam się naprawdę poważnie martwić. Podeszłam do niej i dotknęłam jej ramienia. Po chwili położyła swoją dłoń na mojej, ale nadal nic nie powiedziała, ani nie obróciła się w moim kierunku.
-Straciłam go.. - wyszeptała tak, że ledwo ją usłyszałam.
Po chwili niepewności usiadłam naprzeciwko niej i czekałam na jakąkolwiek reakcję.
-Chodzi o tatę, prawda? - spytałam - coś między wami nie tak?
Matka w końcu spojrzała mi prosto w oczy.
-Zrobiłam głupi błąd, Scarlett.. coś co nie powinno się zdarzyć..
-O czym ty mówisz? - z każdym jej słowem byłam coraz bardziej zdenerwowana.
-.. a teraz jego nie ma - mówiła dalej, jakby w ogóle mnie nie słyszała.
-Co tu się do cholery dzieje?! - nie wytrzymałam.
Wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić po kuchni.
-O czym ty do mnie mówisz mamo? - pytałam dalej - jak to go nie ma?! więc gdzie jest?! umarł?!
Matka jakby w jednym momencie oprzytomniała. Poprosiła, żebym usiadła, więc tak zrobiłam. Wpatrywałam się w nią z oczekiwaniem i zmartwieniem.
-Tata i ja się rozwodzimy - powiedziała w jednym momencie, a mnie kompletnie zatkało - zabrał dzisiaj wszystkie swoje rzeczy i przysłał pozew..
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęłam. Słowa uwięzły mi w gardle. Wpatrywałam się w matkę z niedowierzaniem.
-Rozwodzicie się? - powiedziałam w końcu - ale dlaczego? co się stało? przecież u was zawsze wszystko było w porządku..
Mama przez chwilę milczała, a kiedy w końcu wyjawiła mi powód ich ostatniej kłótni, poczułam jak wzbiera we mnie wściekłość. Coś rozsadzało mnie od środka.
-Zdradziłaś go?! I to z gościem od chemii?! 
-Naprawdę nie wiem, co się ze mną stało.. ale to był tylko raz. Raz!
Wstała od stołu i zaczęła iść w moim kierunku, ale ja się wycofywałam. Z każdym krokiem byłam coraz bliżej drzwi.
-Nie mogę uwierzyć, że zrobiłaś coś takiego! - zaczęłam wrzeszczeć - jesteś wstrętna! Jesteś.. winisz wszystkich za całe zło, a sama zachowujesz się jak dziwka! A pomyślałaś o Sue?! Pomyślałaś co będzie jak się dowie co zrobiłaś?! Nie! Myślałaś tylko o sobie! Nie mam matki!
Po tych słowach wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Pobiegłam przed siebie i potrąciłam po drodze kilka osób. Nie zwracałam nawet na to uwagi. Nie wiem kiedy znalazłam się w parku i usiadłam na ławce pod starym dębem. Napisałam smsa do Liama i dopiero wtedy się rozpłakałam. Byłam wściekła, oszołomiona i nadal nie mogło dotrzeć do mnie co się stało.
Rodzice zawsze byli dobrym małżeństwem. Zawsze się kochali, wspierali. A gdy Sue zachorowała zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Nie pojmowałam tego, jak mama mogła zrobić ojcu takie świństwo. I na jego miejscu zrobiłabym to samo. Wyciągnęłam komórkę i próbowałam się z nim skontaktować, ale cały czas włączała się poczta głosowa. Nagrałam mu kilka wiadomości i w końcu schowałam telefon do kieszeni. Usłyszałam czyjeś kroki i po chwili znalazł się przy mnie Liam. Mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego i w końcu poczułam się lepiej. Nadal płakałam i nie umiałam się powstrzymać, ale dzięki przyjacielowi było mi lepiej. Kiedy w końcu się od niego odsunęłam spojrzał na mnie z wielką troską w oczach, ale nic nie powiedział.
-Przepraszam, że wyrwałam cię z domu.. - zaczęłam.
-Nawet nie żartuj. Przyszedłem najszybciej jak to było możliwe. Coś się stało?
-Moi rodzice się rozwodzą, bo moja matka okazała się dziwką, która zdradza męża z facetem od chemii.
Liam spojrzał na mnie, jakby nie mógł uwierzyć w moje słowa. Opowiedziałam mu wszystko, co usłyszałam od mamy.
-..ojciec ma wyłączony telefon. Nie rozmawiałam z nim od ponad tygodnia i nie wiem co się z nim dzieje. Co ja mam robić?
-Nie mam pojęcia.. nie mogę uwierzyć, że twoja mama..
-Ja też.. - spuściłam głowę.
-Słuchaj. Nie myśl teraz o tym. Będziesz się martwić później.
-Łato powiedzieć, trudniej zrobić.
-Ochłoń i przemyśl to. Twoja mama też powinna uporządkować sobie różne rzeczy. Zostaw tą sprawę przynajmniej do jutra. A teraz chodź ze mną.
Wstał i podał mi rękę.
-Ale gdzie? - spytałam niepewnie.
-Do mnie. Nie zostawię cię teraz samej. Mam coś do załatwienia, ale wrócę najszybciej jak będzie to możliwe. No chodź.
Podałam mu rękę i wstałam z ławki. Wolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku jego domu.
-Jesteś pewien, że nie będę przeszkadzać?
-Oczywiście! Harry i Louis gdzieś wyszli, a Niall jedzie ze mną. Nie wiem co z Zaynem, ale pewnie jest z Chelsey. Nie chcę żebyś wracała do domu.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Weszłam do dużego salonu i usiadłam na kanapie. Po chwili po schodach zszedł Niall.
-Cześć - przywitał się ze mną - wszystko okej?
-Tak, jak najbardziej - wymusiłam uśmiech.
Kiedy w końcu wyszli włączyłam telewizor na jakimś programie i zajęłam się oglądaniem. W głowie miałam kompletny mętlik i chaos. Nie umiałam normalnie myśleć, bo moje myśli ciągle wędrowały do rodziców.
-Nie wiedziałem, że mamy gościa - usłyszałam za sobą czyjś głos i wstałam z kanapy.
Przede mną stał Zayn i uśmiechał się dziwnie.
-Przepraszam.. - wydukałam - Liam mnie tu przyprowadził i...
-Nie musisz się tłumaczyć - przerwał mi - wiem tylko, że dostał jakiegoś smsa i wybiegł z domu jak opętany. Domyślam się, że do ciebie.
-Ta.. - mruknęłam i z powrotem usiadłam na kanapie.
Po chwili Zayn usiadł koło mnie i zaczął mi się przyglądać. Nie mogłam skupić się na filmie, bo cały czas czułam na sobie jego spojrzenie.
-Wszystko w porządku? - spytał w końcu.
-Nie, do cholery! Nie jest w porządku.
Sama nie wiem czemu opowiedziałam mu historię o rodzicach i o tym jak się czułam. Nawet go nie znałam. Nie wiedziałam jaki jest, a nagle zaczęłam mu się zwierzać. Czy to było normalne?
-Hej, wiesz co? Nie powinnaś siedzieć w domu. Co powiesz na przejażdżkę rowerową?
-A nie byłeś przypadkiem umówiony z Chelsey?
Zayn przewrócił tylko oczami i wstał. Po chwili wahania poszłam za nim. Wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy przed siebie..

_____________________
Wiem, że miałam dodać jutro, ale miałam chwilę :) 
Jak wam się podoba? ; ) 
alexiss70

3 komentarze:

  1. bardzo fajny ale krótki :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ; ) Postaram się pisać dłuższe, ale nie zawsze mam czas i wenę.. :( Ale dziękuję ♥

    OdpowiedzUsuń