wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 10

Po godzinnej drodze dojechaliśmy nad małą rzeczkę i usiedliśmy na trawie. Szybko napisałam smsa do Liama, żeby mnie nie szukał.
-Co to a miejsce? - spytałam Zayna.
-Odkryłem je kilka tygodni temu na wycieczce z Chelsey.. - zawahał się - lubię sobie tu posiedzieć i pomyśleć..
Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się na miękkiej, zielonej trawie. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. To miejsce naprawdę było cudowne i magiczne. Przez liście drzew prześwitywały promienie słoneczne. Wokół panowała zupełna cisza przerywana odgłosem płynącej wody i szumem liści.
-O czym myślisz? - zapytał w pewnym momencie Zayn.
Zastanawiałam się przez chwilę w milczeniu. Zayn położył się obok mnie i czekał na odpowiedź.
-O wszystkim.. - odpowiedziałam w końcu - i o niczym..
-Rozwiń.
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego ciemne oczy. Poczułam dziwne mrowienie w brzuchu. W jego oczach można było utonąć.
-A jak myślisz, o czym mogę teraz myśleć?
-Oczywiście o mnie - uśmiechnął się.
Roześmiałam się i spojrzałam w błękitne niebo.
-Ja cię nawet nie lubię - prychnęłam.
-Jesteś pewna?
-W zupełności.
Zayn wstał, wziął mnie na ręce i poszedł w kierunku rzeczki. Zaczęłam piszczeć i próbowałam mu się wyrwać, ale on był ode mnie o wiele silniejszy. W końcu stanął w wodzie a ja mocniej chwyciłam go za szyję.
-Nadal twierdzisz, że mnie nie lubisz ? - spytał w błyskiem w oku.
-Mogę ewentualnie zmienić zdanie..
-Twoja ostatnia szansa. Lubisz mnie?
-Tak! Tak, lubię cię! A teraz mnie puść!
Chwilę później pożałowałam tych słów. Wylądowałam w zimnej wodzie i pociągnęłam Zayna za sobą. Zaczęliśmy się śmiać i chlapać, zupełnie jak małe dzieci.
-Wariat! - krzyknęłam i oblałam go wodą.
-Przecież sama chciałaś żebym cię puścił!
Kilka minut później cali mokrzy wyszliśmy na brzeg i usiedliśmy pod jednym z drzew. Na chwilę zapomniałam o swoich problemach i poczułam się świetnie w jego towarzystwie. Wiedział jak rozładować atmosferę i ani słowem nie wspomniał o moich rodzicach. Już wtedy wiedziałam, że mogę mu ufać. I że mógłby być dobrym przyjacielem.
-A tak poważnie to myślałam o Sue i rodzicach - powiedziałam po chwili - zupełnie nie wiem co mam robić.. jak ja jej to powiem?
-Czasami słowa są niepotrzebne - odpowiedział po namyśle - na razie nic nie musisz jej mówić. Może twoi rodzice do siebie wrócą? Może to jeszcze nie jest koniec?
-Zayn, ona przespała się z innym facetem! Z innym nauczycielem! W dodatku wcale nie przystojnym. Ja nie potrafiłabym wybaczyć czegoś takiego. To zbyt okropne. I upokarzające.
-Nie trać nadziei..
-Straciłam ją w chwili, gdy moja matka zdradziła ojca - powiedziałam twardo - zresztą, nawet gdyby do siebie wrócili, to to i tak nie byłoby to samo. Nigdy nie udałoby im się w zupełności sobie zaufać.
-Chyba masz rację.. ale może jeszcze wszystko potoczy się inaczej.. a co u Sue?
Spuściłam głowę i objęłam kolana rękoma. Zawsze gdy mówiłam o siostrze czułam dziwny ból w sercu. Z dnia na dzień była coraz słabsza, a dawcy wciąż nie było.
-Bez zmian.. - powiedziałam w końcu - wasza wizyta naprawdę dobrze na nią wpłynęła. Jest dzielna i silna, ale czasami ją to po prostu przerasta.. tak samo mnie.. i nie wiem co będzie dalej.. Jej stan jest coraz gorszy.. kiedyś nie umiała usiedzieć w miejscu, a dzisiaj z trudem wstaje z łóżka..
Poczułam jak po policzku zaczynają spływać mi łzy. Poczułam się bezradna i bezsilna. Tak bardzo chciałam coś dla niej zrobić. Gdybym mogła oddałabym jej własne serce, żeby tylko mogła żyć. Ale to niestety było niemożliwe.
Zayn otarł mi łzy swoją dłonią i objął mnie ramieniem. Zrobiło mi się ciepło na sercu, a po plecach przeszły mi dreszcze. "Scarlett opanuj się! co się z tobą do cholery dzieje?! Weź się w garść!" skarciłam się w myślach i doprowadziłam się do porządku.
-Wszystko z nią będzie w porządku - powiedział Zayn - uwierz mi. Coś mi się wydaje, że będzie do końca walczyła o swoje życie.
Uśmiechnęłam się mimowolnie i spojrzałam na niego. Nasze usta znalazły się w niebezpiecznej odległości. Serce zaczęło mi szybciej bić i poczułam skurcz żołądka. Zayn zaczął się nade mną pochylać, ale odwróciłam głowę w ostatniej chwili tak, że jego usta dotknęły mojego policzka. Zmieszał się i odsunął ode mnie.
-Przepraszam.. nie wiem co we mnie wstąpiło..
-Nic się nie stało, naprawdę.
Rozmawialiśmy jeszcze przez dwie godziny. Starałam się opowiedzieć mu o sobie jak najwięcej i on mi również. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem. Atmosfera kontroli i wahania ulotniła się w powietrzu. Zachowywaliśmy się jak starzy, dobrzy przyjaciele. W końcu musieliśmy się zbierać. Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Dojechaliśmy do domu chłopaków i odstawiliśmy rowery do garażu. Weszliśmy do domu śmiejąc się, ale gdy tylko znaleźliśmy się w salonie, Zayn odsunął się ode mnie i uśmiech zniknął z jego twarzy. Na jednym z foteli siedziała Chelsea. Spiorunowała mnie wzrokiem i skrzywiła się. Po chwili wstała i podeszła w naszym kierunku.
-Cześć kochanie - przywitał się z nią Zayn i pocałował w policzek.
Chelsea zawiesiła mu się na ramieniu i szepnęła coś do ucha. Poczułam się jak piąte koło u wozu.
-To ten.. ja.. ja chyba.. - zaczęłam się jąkać - muszę iść.
Wybiegłam z domu nie mówiąc nic więcej. Na szczęście wokół nikogo nie było. Przystanęłam dopiero na chodniku żeby się opanować. Nie miałam pojęcia co się ze mną działo. Przecież Zayn był dla mnie tylko i wyłącznie kolegą. Może nawet przyjacielem. Ale nikim więcej. Więc czemu jak zobaczyłam go z Chelsey poczułam jak ściska mnie serce i miałam ochotę się rozpłakać?
Szybkim krokiem wróciłam do domu. Panowała w nim kompletna cisza, więc zapewne mamy nie było. Zamknęłam się w swoim pokoju i włączyłam laptopa. Mój wzrok od razu powędrował na folder "1D u Sue". Otworzyłam go bez wahania i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Zatrzymałam się na jednym z nich. Przedstawiało Zayna trzymającego na kolanach roześmianą Sue. Uśmiechnęłam się sama do siebie. I nagle wpadłam na genialny pomysł. Szybko pobiegłam do biura matki i przeżyłam istny koszmar. Leżała na podłodze nieprzytomna a w ręce trzymała słoiczek z tabletkami..

______________
Nie planowałam takiego zakończenia, ale nie miałam dziś zbyt 
dobrego humoru i postanowiłam zrobić coś złego ^.^
Czekam na wasze komentarze! :) 
I głosujcie w ankiecie, czy to opowiadanie wam się podoba :) 
alexiss70

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz