sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 38

Kiedy wyszłam spod prysznica, miałam jeszcze sporo czasu. Włączyłam telewizor na programie muzycznym. Leciała piosenka "Summer Paradise". Pogłośniłam na prawie cały regulator i zaczęłam śpiewać. Cause I remember every sunset, I remember every word you said and We were never gonna say goodbye, singin' la da da da da. Byłam sama w domu, więc mogłam się wygłupiać do woli. Następną piosenką było "Dance again". Zostawiłam włączony telewizor, zwiększyłam głośność i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi, żeby lepiej słyszeć i zajęłam się układaniem włosów. Później przyszedł czas na makijaż i ubranie się. Na koniec spryskałam się perfumami i wróciłam na dół. Właśnie zaczynała się piosenka "One thing". Mała rozgrzewka przed koncertem. Prześpiewałam ją całą, przypominając sobie tekst i tańcząc jak wariatka. Może nie powinnam, w końcu miałam żałobę. Ale skoro Sue prosiła mnie o imprezowanie, postanowiłam jej posłuchać. W końcu usłyszałam dźwięk klaksonu. Wyłączyłam telewizor, zarzuciłam na siebie płaszcz i wyszłam z domu. W samochodzie czekała już Ashley. Przywitałam się z nią i podałam kierowcy adres Nicole. Po kilku minutach zaparkowaliśmy pod domem jej koleżanki. Stała przy furtce i chyba zamarzała. Gdy tylko zobaczyła samochód, szybko do nas podbiegła i w trybie expres wsiadła do środka.
-Fajnie, że już jesteście - powiedziała - jeszcze chwila a zamieniłabym się w sopel lodu.
Uśmiechnęłyśmy się tylko i przez całą drogę plotkowałyśmy. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, pod aulą stała cała masa osób. Koncert rzeczywiście był "mały". Ochroniarz wprowadził nas tylnym wejściem i w końcu znalazłyśmy się za kulisami. Chłopaki od razu nas zauważyli i podeszli do nas.
-Heej - przywitałam się z Liamem i pocałowałam go - i jak tam?
-Wszystko świetnie - uśmiechnął się do mnie - macie miejsca pod sceną. Przez barierkami, więc jak chcecie to możecie być tam, lub zostać tu i obserwować nas od tyłu.
-Kuszące, ale.. - spojrzałam na dziewczyny - zamierzamy się dobrze bawić, więc chyba pójdziemy przed scenę.
-Dokładnie - poparła mnie Ashley wtulona w Hazzę - będziemy mogły was obserwować panowie.
-No cóż.. jest na co patrzeć - powiedział Lou i się wyszczerzył - a tak w ogóle to gdzie moje marchewki?!
-Nie chcę cię martwić - powiedział do niego Zayn - ale Niall był głodny..
-Głodny? Ooo.. to po moich marchewkach - zrobił smutną minę - Niall! Niall, gdzie jesteś ?! Horan, jak cię znajdę to po tobie!
Zaczął krzyczeć i oddalił się od nas, a my zaczęliśmy się śmiać. Mimowolnie zerknęłam na Zayna i nasze spojrzenia się spotkały. Posłałam mu lekki uśmiech a on odwzajemnił gest. Po kilkunastu minutach Lou wrócił z Niallerem.
-Masz mi je oddać! - krzyczał do niego Lou.
-Jeszcze dwie zostały w lodówce - oznajmił mu blondyn i Louis znów gdzieś pobiegł.
Po chwili wrócił z marchewką w ręce.
-To jest to - powiedział i ugryzł kawałek.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-A tak w ogóle Niall, to gdzie ty byłeś? - spytał go Liam.
-Aa.. robilem twitcama. Trwał tylko 6 minut, bo Lou wpadł i zaczął coś krzyczeć. Ale mniejsza o to, ważne że był.
-Chłopaki została minuta! - usłyszałyśmy czyjś głos.
Cała piątka wzięła mikrofony do ręki, a my pożegnałyśmy się z nimi i pobiegłyśmy pod scenę. Już po chwili wbiegli na scenę śpiewając "Na na na". Wszyscy zaczęli krzyczeć i śpiewać razem z nimi, więc zrobiłyśmy to samo. Kolejną piosenką było "I want". Miałyśmy sporo miejsca, więc zaczęłyśmy tańczyć, śpiewać i się wygłupiać. Brakowało mi takich chwil. I to bardzo. Bawiłyśmy się naprawdę świetnie. Ale przyszła kolej na piosenkę "More than this". Humor od razu mi się pogorszył. Tylko i wyłącznie przez tekst. Wyłapałam spojrzenie Zayna. Przez całą solówkę Hazzy patrzył prosto na mnie, a ja (nie wiem czemu) patrzyłam na niego. I to przez całą piosenkę. "Cause I can love you more than this" - brzmiało w mojej głowie.
A potem już tylko "I never had the words to say, but now I'm asking you to stay for a little while inside my arms. And as you close your eyes tonight, I pray that you will see the light, thats shining form the stars above.." Poczułam dziwne uczucie w sercu. Niewytłumaczalny ból. Jakby moje uczucia, które tak bardzo starałam się ukryć, skumulowały się i uderzyły we mnie pełną mocą. Na piosenkach "Moments" "Same mistakes" i "Gotta be you" czułam się już tylko gorzej. Co się ze mną dzieje?! - pytałam siebie w myślach, ale kompletnie nie znałam odpowiedzi. Dziewczyny chyba zauważyły, że coś się dzieje, bo przypatrywały mi się z zaciekawieniem i troską.
-Hej, wszystko w porządku? - spytała Nicole.
-Nie jestem pewna..
-Coś się stało?
-Jeszcze nie.
-Jeszcze..? - Ashley spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Ech, sama nie wiem.
Przez resztę koncertu mój wzrok ciągle uciekał w kierunku Zayna. I nie mogłam nic na to poradzić. Próbowałam zająć czymś myśli, ale nie za bardzo mi to wyszło. Chciałam się opanować. Naprawdę chciałam. Ale nie miałam pojęcia, co się ze mną działo. Przeprosiłam dziewczyny i pobiegłam do łazienki za kulisy. Chłopaki akurat schodzili ze sceny, żeby się przebrać. Na szczęście mnie nie zauważyli. Weszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Chciałam ochlapać twarz zimną wodą, ale przypomniałam sobie o makijażu. Próbowałam się uspokoić. Tylko czemu? Sama nie wiedziałam, co się ze mną działo. Zupełnie nagle i niespodziewanie poczułam, że coś jest nie tak. Że coś jest nie na miejscu. Otrząsnęłam się z tego wszystkiego i z przyklejonym uśmiechem wróciłam do dziewczyn.
-Już okej? - spytała Ashley.
-Tak, przepraszam. Nagły nawał wspomnień. Ale już w porządku.
Uśmiechnęły się do mnie i wróciłyśmy do zabawy. Znów zaczęłyśmy tańczyć i na chwilę zapomniałam o wszystkim.
W końcu koncert dobiegł końca. Zmęczone poszłyśmy za kulisy i pogratulowałyśmy chłopakom świetnego występu.
-To teraz czas na after party! - stwierdził Harry na co reszta wybuchnęła entuzjastycznym krzykiem.
-W takim razie bawcie się dobrze - powiedziała Nicole cicho.
-A ty co? Nie idziesz? - spytał ją Louis.
-No.. ja.. nie wiem czy powinnam..
-Jasne, że powinnaś! - powiedział do niej Niall - my zawsze rozkręcamy najlepsze imprezy.
-No ba, jaki skromniś - prychnęłam.
-A co? Nie mam racji?
-Oj no dobra, masz. Więc jak? Idziemy czy będziemy tu tak stać?
-A nie rozdajecie dzisiaj jakichś autografów czy coś? - spytała Ashley.
-Dzisiaj nie. Możemy bawić się całą noc!
-Oh yeah! DJ Malik gotowy do drogi! - krzyknął Zayn i założył sobie czapkę na głowę.
-Ta.. dzisiaj ty rozkręcasz imprezę Zayn - powiedział do niego Liam - więc nudzić to się nie będziemy.
-Nie pozwolę na to!
W końcu poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do najbliższego clubu. Nie było w nim zbyt wielu osób, więc impreza rozkręciła się od razu, gdy Zayn podszedł do konsoli. Zamówiliśmy sobie jedne z najmocniejszych drinków i usiedliśmy przy stoliku. Już po godzinie czułam, że wkrótce urwie mi się film. Chłopaki też za dobrze nie wyglądali. Louis i Nicole zaszyli się w kącie, Niall się obżerał, Hazza z Ashley tańczyli erotyczny taniec na środku parkietu, Zayn był za konsolą, a ja siedziałam wtulona w Liama. I nadal miałam to dziwne uczucie, że coś jest nie tak. Do stolika podszedł Harry z Louisem. Nicole i Ashley zjawiły się zaraz za nimi.
-Chcieliśmy wam oznajmić.. - zaczął Hazza.
-Że się pobieramy! - skończył za niego Lou.
-Co? Nie! To nie tak! Lou zepsułeś moment!
-To w końcu się nie pobieramy?
-Nie dostałem od ciebie pierścionka!
-Nie? Wybacz, mój błąd! - Louis wziął ze stołu nakrętkę od tymbarka i próbował wcisnąć ją Hazzie na palec.
-No więc wyjdziesz za mnie?
-Och Louis! Marzyłem o tym od dawna! Ale ja mam dziewczynę..
-Trudno! A więc będzie to miłość zakazana!
-Jesteś na to gotowy?
-Dla ciebie wszystko!
-Dobra dobra. Zaręczyny zaręczynami. Ale gdzie jest Niall? - powiedziałam.
-O tu.. - Hazza wskazał puste miejsce - ej, przed chwilą tu był.
Po tych słowach Niall podszedł do stolika.
-Ej, czy ja mam dziewczynę? - spytał.
-Jak możesz tego nie wiedzieć?! - spytała Nicole.
-Bo jakaś laska twierdzi, że mnie kocha i że jesteśmy małżeństwem! Chryste, nie pamiętam własnego ślubu!
-Ej, ten pies się na mnie dziwnie patrzy! - krzyknął Zayn, który właśnie odszedł od konsoli i znalazł się koło nas.
-Zayn, co ty pierdolisz? Jaki pies? - spytałam go.
-No jak to jaki! Tamten! - wskazał palcem na ścianę za nami, na której był wywieszony obraz małego pieska - perfidnie się na mnie gapi!
-Uważaj, bo cię zgwałci - prychnął Lou.
-Naprawdę może?! - przeraził się.
-Bardzo możliwe.. I urodzisz małe szczeniaki! - krzyknął Harry - Zayn proszę, chcę zostać wujkiem! Proszę, proszę, proszę!
Wypiliśmy jeszcze kilka drinków. Obrazy zaczęły rozmazywać mi się przed oczami.
-Chcę zatańczyć - oznajmiłam i wstałam od stolika - już. Ktoś chętny?
-Zobaczmy jak sobie radzisz! - powiedział Zayn i wyciągnął mnie na parkiet.
Przez trzy piosenki tańczyliśmy normalnie. Po prostu się wygłupialiśmy i nie zwracaliśmy na nic uwagi. Ale na moje nieszczęście nadszedł czas na wolny kawałek. Spojrzałam na Zayna niepewnie, ale byłam tak pijana, że miałam wszystko gdzieś. Wtuliłam się w niego i kołysaliśmy się w rytm spokojnej melodii. Po skończonej piosence wróciliśmy do reszty. Wypiliśmy jeszcze trochę i nawet nie zauważyliśmy kiedy impreza dobiegła końca. Nie pamiętałam nawet drogi do samochodu. Byłam tak pijana, że urwał mi się film. Nie miałam pojęcia, jakim cudem znalazłam się w domu. Ale gdy tylko weszłam do swojego pokoju, padłam na łóżko i zasnęłam..

Obudziłam się naprawdę późno, ale na szczęście była sobota, więc miałam trochę luzu. Rodziców nadal nie było. Zostawili wiadomość na sekretarce, że wrócą wieczorem. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do kuchni nalać sobie szklankę wody. Miałam naprawdę niezłego kaca i wielką dziurę w pamięci. Wzięłam tabletki na ból głowy i wróciłam do pokoju. Zegar wybijał godzinę 15:00. Zasłałam łóżko, wzięłam prysznic i ubrałam się. Makijaż na razie sobie darowałam. Postanowiłam trochę poczytać, więc wzięłam "Igrzyska Śmierci", usiadłam na parapecie i zagłębiłam się w lekturze. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobił się wieczór i wrócili rodzice. Zamknęłam książkę i zeszłam na dół. W kuchni zastałam tylko tatę.
-Hej - przywitałam się z nim - jak było u cioci?
-W porządku. To był naprawdę długi dzień.
-Nie tylko dla ciebie. A co z mamą? Gdzie ona jest?
-Powiedziała, że idzie się położyć. Ale wątpię, żeby spała.
-Lepiej sprawdzę co u niej.
Ojciec kiwnął lekko głową. Wyszłam z kuchni i wróciłam na górę. Po drodze do sypialni rodziców zauważyłam, że w pokoju Sue świeci się światło. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. Mama siedziała na łóżku i tuliła do siebie jedną z ulubionych sukienek Sue.
-Mamo.. - powiedziałam cicho i podeszłam do niej.
Dopiero wtedy zauważyłam, że płacze.
-Chcę ją z powrotem - powiedziała przez łzy - chcę, żeby wróciła.
-Przecież wiesz, że to niemożliwe.
-Wiem. Ale chcę żeby tu była.
-Mamo, zamartwianie się nic nie zmieni! Nie rozumiesz? Życie toczy się dalej. Rozumiem, że nie jest ci łatwo. Uwierz, mi też nie i tacie z pewnością też! Ale nie możemy zatrzymać się w tym jednym momencie i żyć tą chwilą, która minęła. Przecież Sue ciągle tu jest. W naszych sercach i wspomnieniach! I na pewno nie chciałaby patrzeć, jak płaczesz.
Mama nic nie powiedziała, więc przytuliłam się do niej mocno i opowiedziałam jej mój sen.
-Nie możemy tak żyć - kontynuowałam - zamknijmy ten rozdział.
-Masz rację - powiedziała w końcu - musimy żyć dalej. Bez względu na wszystko.
-Cieszę się, że mnie rozumiesz. Masz jeszcze mnie! I oczywiście tatę. Jakoś damy sobie radę, zobaczysz. Dopóki jesteśmy razem, wszystko będzie szło po naszej myśli.
-Dziękuję Scarlett - powiedziała i ucałowała mnie w czoło - dziękuję, że otworzyłaś mi oczy. Kocham cię córeczko.
-Ja ciebie również.
Przytuliłyśmy się do siebie. Pierwszy raz od dawna poczułam nić, która łączyła mnie z mamą. Kiedyś została zerwana, ale w końcu ją naprawiłyśmy. Wspólnie wyszłyśmy z pokoju Sue i zgasiłyśmy światło. Już chciałam wchodzić do swojego pokoju, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. W progu stała Ashley z grobową miną.
-Musimy pogadać - powiedziała ostro..

______________________________
I kolejny rozdział ; ) 
Dziękuję wam za głosowanie w ankiecie. 
W końcu wiem jak zakończyć tego bloga ;) 
Jesteście najlepsi! I cieszę się, że tu wpadacie ;) 
Czekam na wasze komentarze! ♥

A na koniec blogi, które są warte przeczytania! ♥ 

7 komentarzy:

  1. Czekam na następny! Muszę wiedzieć jak się to wszystko skończy ! Muszę wiedzieć o czym chcę pogadać Ashley! Muszę wiedzieć z kim w końcu będzie Scarlett! Twoje opowiadanie jest genialne! Ty jesteś genialna, czytałam ten rozdział i nie mogłam normalnie złapać oddechu! Wielkie DZIĘKUJE za to że piszesz :) xxx PS Dzięki że dałaś mojego bloga w tych które warto przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahaha rozbawiłaś mnie tą akcją z Larrym :D
    rozdział jak zwykle świetny <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah ;d dobre to było ;)
    czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. o boże... taka końcówka już się boje..;p a rozdział bistyyy^^..;D
    Zapraszam do mnie ;;pp http://onedirectionimaginyopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całe opowiadanie i nie powiem troche mi to czasu zajęło. Ciekawa jestem jak to się skończy. Ja chcę Zayna! Myślę że Scarlett przeczyta to co Zayn kiedyś napisał niby do siebie. W sumie to nie wiem czy tak będzie ale chcę żeby tak było. Wolałabym żęby Liam znalazł sobie inną dziewczynę i zdał sobie sprawę z tego że tak naprawdę nie kochał Scarlett. Ale i tak zrobisz jak chcesz. Dodaję twój blog do obserwowanych i czekam na kolejny rozdział <3

    Zapraszam do mnie: http://cetrii-youaremyheaven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Tooo!!!
    Niech Scarlett wróci do Zayn'a. !!!
    Pliss... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe Super:***Karolcia:*

    OdpowiedzUsuń