sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 35

[Liam]

Kiedy wracałem ze sklepu, zobaczyłem Zayna idącego do parku. Zdziwiło mnie to, zwłaszcza, że było już po północy. Zaparkowałem samochód w pobliżu i poszedłem za nim. Zorientował się po chwili i odwrócił się w moim kierunku.
-A ty co tutaj robisz? - spytał sucho.
-Zauważyłem cię po prostu. Chodź, odwiozę cię do domu.
-Nigdzie z tobą nie jadę - powiedział i usiadł na ławce zaciągając się kolejnym papierosem.
-Daj spokój, przecież jest późno! - nie dawałem za wygraną. 
-Nie chcę tam wracać..
Usiadłem obok niego i przez chwilę żaden z nas się nie odezwał.
-To dla mnie po prostu za dużo - powiedział w końcu - nie mogę wysiedzieć w domu, gdy ona tam jest.. chciałbym z nią być, przytulić ją i powiedzieć, że ją kocham, ale nie mogę..
-Kochasz? -  zdziwiłem się i lekko skrzywiłem.
-Wiem, nie wierzysz. Ale tak jest.. Mam dość.
-Ostrzegałem cię. Mówiłem, żebyś jej nie skrzywdził. A ty mimo wszystko to zrobiłeś..
-Ale wcale tego nie chciałem! Wiem, że zachowałem się jak palant.. to najgorsza rzecz, jaką w życiu zrobiłem.. i chciałbym cofnąć czas, ale nie mogę!
Zgasił peta, przydeptał go butem i schylił głowę.
-Okej, wracajmy - powiedział i wstał.
Zrobiłem to samo i już po chwili byliśmy w samochodzie. Kiedy zaparkowałem pod domem, mruknął tylko "dzięki" i zniknął mi z oczu. Z przyzwyczajenia chciałem pójść do swojego pokoju, ale zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogłem spać we własnym łóżku. Poszedłem więc do pokoju dla gości i tam spędziłem noc.


[Scarlett]

  Następnego dnia..

Obudziłam się z podkrążonymi oczami i wielkim bólem głowy. Przez dłuższy czas zastanawiałam się, gdzie jestem. Nie rozpoznałam pomieszczenia, w którym się znajdowałam. Sporo czasu zajęło mi zorientowanie się, że byłam w pokoju Liama. Rozglądnęłam się dookoła i z niechęcią usiadłam na łóżku. Wszystko widziałam w szarych barwach. Na dworze lał deszcz i szalał wiatr. Pogoda idealna dla kogoś z moim humorem. Nie chciałam wstawać z łóżka. Chciałam móc spać przez cały czas i nigdy się nie obudzić. Jak Sue.. Gdy tylko przed oczami stanął mi obraz siostry, łzy od razu spłynęły mi po policzkach. Nie mogłam uwierzyć, że jej już nie ma. Podeszłam do okna i tęsknym spojrzeniem zwróciłam swój wzrok ku niebu. To właśnie tam była moja siostra. Przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone z nią. Każda godzina w jej towarzystwie była wielkim skarbem, którego miałam już nie dostać. Przypomniałam sobie jej ostatnie słowa: "do zobaczenia w niebie". Otuliłam się ramionami i usiadłam na szerokim parapecie. Przynajmniej rodzice się pogodzili. Skoro tata potrafił wybaczyć mamie, to chyba nadszedł najwyższy czas, żebym załatwiła swoje sprawy z Zaynem. Nie byłam do końca pewna, czy będę umiała z nim rozmawiać. Ale świat należał do odważnych. Podobno. Zeszłam z parapetu i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i spięłam włosy w kucyk. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do pokoju Zayna. Zatrzymałam się przed drzwiami i jeszcze raz wszystko przemyślałam.
-Dla Sue - powiedziałam sama do siebie - tylko dla niej.
Zapukałam lekko i czekałam na odpowiedź. Po chwili rozległo się "wejść" i niepewnie nacisnęłam klamkę. Kiedy Zayn mnie zobaczył, wyglądał, jakby zobaczył ducha. Stanął wpół kroku i wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami.
-Scarlett.. - powiedział w końcu i zgasił papierosa, którego miał w ręce.
-Cześć Zayn - powiedziałam niepewnie, nie rozpoznając swojego głosu.
Usiadłam na jego łóżku, wciąż jeszcze nie wiedząc, co tak naprawdę chciałam mu powiedzieć.
-Musimy porozmawiać.. - zaczęłam.
Zayn usiadł obok mnie i spojrzał na mnie kątem oka.
-W porządku, ale najpierw ja.
Skinęłam i czekałam na to, co powie.
-Nie mieliśmy okazji, żeby porozmawiać.. ale.. ja chciałem.. Scarlett, nawet nie wiesz jak bardzo..
-Nie musisz się wysilać - przerwałam mu.
-Ale chcę! Przepraszam.. tak strasznie cię przepraszam.. tamto.. to całe zdarzenie to.. ja nie chciałem.. byłem pijany! kompletnie nic z tego nie pamiętam.. gdybym mógł to jakoś odkręcić, to zrobiłbym to..
-Zayn, proszę, przestań - po policzku spłynęła mi łza.
Nie sądziłam, że ta rozmowa może być aż tak trudna. Wciąż nie mogłam wymazać z pamięci chwili, gdy weszłam do hotelowego pokoju..
-Przepraszam - powtórzył i spojrzał mi prosto w oczy - tak bardzo cię przepraszam..
-Zayn, posłuchaj. To, że tutaj przyszłam, wcale nie jest dla mnie łatwe. A to wszystko to jakiś.. obłęd. Weź do ręki zwykłą szklankę. Potem upuść ją i daj jej się rozpaść na setki kawałków. Później ją przeproś. I co? Złożyła się do kupy?
-No.. - zawahał się.
-Tak samo jest z zaufaniem, wiesz? Jedno "przepraszam" nie wystarczy żeby było dobrze.
-Nie wiem, co powiedzieć.. ale chcę, żebyś wiedziała jedno - znów spojrzał mi prosto w oczy, a ja poczułam ciarki na całym ciele - zawsze byłaś, jesteś i będziesz dla mnie ważna. Bez względu na to, co teraz o mnie myślisz.
Zamknęłam oczy, żeby powstrzymać łzy. Dlaczego to musi być takie trudne?
-Nie wiem, czy jestem na to gotowa, ale.. zdałam sobie sprawę z tego, jak ważni są dla mnie przyjaciele.. po śmierci Sue.. - zawahałam się - po prostu nie chcę teraz nikogo tracić.. ani nikogo krzywdzić.. zacznijmy od nowa, zgoda? Z pustą kartą.
-Naprawdę? - w jego oczach dostrzegłam cień nadziei.
-Tak.. - wstałam z łóżka i stanęłam naprzeciwko niego - ale nie wyobrażaj sobie zbyt wiele, jasne? To, że się z tobą pogodziłam nie oznacza, że wybaczyłam. Na to nie miej wielkiej nadziei.
-Jasne. W porządku. - podniósł się z łóżka i stanął niebezpiecznie blisko mnie - przykro mi z powodu Sue..
-Dzięki..
Już chciałam wychodzić, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Scarlett?
-Tak?
-Czy ja.. mogę cię przytulić?
-Słucham? - spytałam zdziwiona.
-Czy mogę cię przytulić?
Na to również nie byłam gotowa. Ale skoro mieliśmy zaczynać wszystko od nowa..
-W porządku.
Podeszłam do niego i przytuliłam. Poczułam zapach jego perfum i natychmiast przed oczami pojawiły mi się wszystkie chwile spędzone z nim. Wszystkie, oprócz tej feralnej imprezy, która wszystko zniszczyła. W końcu się od niego odsunęłam i jak gdyby nigdy nic wyszłam. Gdy znalazłam się z powrotem w pokoju Liama, zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich. Po chwili wahania wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer domowy. Po 4 sygnałach usłyszałam w słuchawce zaspany głos ojca.
-Halo?
-Cześć tato..
-Scarlett? Jak dobrze cię słyszeć! - powiedział z ulgą.
-Przepraszam, że wczoraj tak zniknęłam. Po prostu nie mogłam tam wytrzymać.. Musiałam znaleźć się poza szpitalem..
-W porządku, najważniejsze, że nic ci nie jest. Kiedy wracasz? I gdzie ty w ogóle jesteś?
-Jestem u.. Liama. Wrócę dziś wieczorem. A co z mamą?
-Wiesz.. nie najlepiej.. wzięła tabletki nasenne i na razie śpi, więc.. to chyba na mnie spada przygotowanie.. pogrzebu..
Zdecydowanie nie chciałam usłyszeć od niego tego słowa. "Pogrzeb" rozbrzmiewało w mojej głowie. Na nowo poczułam łzy w oczach.
-Pomogę ci.. tylko..
-O nic się nie martw kochanie.. wszystko będzie dobrze.
-Jasne. Przepraszam, muszę kończyć. Do zobaczenia.
Nie czekając na jego odpowiedź przerwałam połączenie. Dlaczego to wszystko musi być tak cholernie trudne? Dlaczego choć raz w życiu nie mogło być idealnie?
Miałam dość siedzenia w pokoju. Wyciągnęłam z szafy Liama jego bluzę i narzuciłam ją sobie na plecy. Powoli zeszłam po schodach i poszłam do ogrodu. Od razu poczułam zimno na całym ciele. Usiadłam na ławce w altanie, podkuliłam nogi i oparłam głowę na kolanach. Patrząc w pochmurne niebo myślałam tylko o Sue. O mojej małej siostrzyczce, której miałam już nigdy nie zobaczyć. Przypomniałam sobie chwilę, gdy pierwszy raz wzięłam ją na ręce. Miałam wtedy zaledwie 5 lat i byłam najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Spełniło się moje wielkie marzenie o rodzeństwie, czego chcieć więcej? Pamiętałam, jak razem bawiłyśmy się w piaskownicy, zbierałyśmy kwiaty na łące i ciągle się śmiałyśmy. Pokłóciłyśmy się tylko raz, gdy pewnego dnia niechcący zepsułam jej ukochaną zabawkę. Zawsze byłam przy niej. Była moją małą Myszką. Kiedy wykryto u niej wadę serca, obiecałam sobie, że zrobię wszystko, aby wróciła do zdrowia. A teraz jej już nie było. Odeszła na zawsze. Łzy płynęły mi po policzkach, ale nie próbowałam ich nawet powstrzymywać. To i tak nic by nie dało. "Do zobaczenia w niebie" - jej ostatnie słowa ciągle brzmiały w mojej głowie. Nagle zauważyłam postać idącą w moim kierunku. Po chwili rozpoznałam Liama i lekko się uśmiechnęłam. Podszedł do mnie i otulił mnie kocem, po czym usiadł obok mnie. Przez chwilę żadne z nas się nie odezwało.
-To nie ma sensu! - powiedziałam przerywając milczenie - to wszystko jest kompletnie bez sensu!
-Nie mów tak - odpowiedział z wielkim spokojem.
-Ale taka jest prawda! Obiecałam jej, że wszystko będzie w porządku! I zawiodłam ją..
-Scarlett, przecież nie możesz się obwiniać o jej śmierć! To nie jest twoja wina.
Ale to ja ostatnio ją zaniedbywałam! Bawiłam się podczas gdy ona cierpiała w szpitalu.. Powinnam była być z nią..
-Nawet tak nie myśl, jasne? - chwycił dłońmi moją twarz i odwrócił w swoim kierunku - nie przeżyła przeszczepu. Ty w niczym jej nie zawiodłaś. Zrobiłaś dla niej wszystko, co tylko mogłaś.
-Ale..
-Nie zaprzeczaj - przerwał mi - taka jest prawda.
Nachylił się nade mną i pocałował.
-Kocham cię - szepnął - i zawsze będę z tobą..
-Ja ciebie też - odszepnęłam - i dziękuję ci za wszystko.
Wtuliłam się w niego, a o mnie objął. Oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy. I mogłabym tak trwać do końca życia..

[Zayn]

Po wyjściu Scarlett  długo nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. W końcu mogłem normalnie z nią porozmawiać. I przysiągłem sobie, że zrobię wszystko, żeby ją odzyskać. Nadal mi na niej zależało. Nadal kochałem ją całym sercem. I była całym moim życiem. Bez niej nic nie miało sensu. Wyszedłem do sklepu po papierosy. Po drodze zaczepiło mnie kilka fanek, którym rozdałem autografy i zrobiłem wspólne zdjęcia. W końcu doszedłem do sklepu i kupiłem to, co zamierzałem . Na moje nieszczęście pod sklepem stała Chelsea. Skrzywiłem się i spuściłem głowę, żeby mnie nie rozpoznała, ale niestety mi się to nie udało. 
-Zayn! - krzyknęła i podeszła do mnie.
-Czego chcesz? - warknąłem. 
-A coś ty taki zły, co? Hormony ci buzują?
-O czym ty pieprzysz? Zresztą, nieważne. Zapomniałaś, że z tobą nie gadam? 
-Och, przestań. To było dawno!
-Wal się Chelsea - przerwałem jej.
Zapaliłem papierosa i szybkim krokiem wróciłem do domu. Sam nie wiem po co poszedłem do ogrodu. Ale to, co tam zobaczyłem sprawiło, że stanąłem jak wryty i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Scarlett i.. Liam?! Poczułem, jak narasta we mnie wściekłość. Miałem ochotę podejść do nich i zacząć krzyczeć. Ale zacisnąłem tylko pięści i wróciłem do salonu, gdzie siedzieli Harry, Louis i Niall. 
Chodziłem po całym pokoju zdenerwowany, nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież wiedział ile ona dla mnie znaczy! Wiedział, że ją kocham. I miał to wszystko gdzieś. Słyszałem, jak chłopaki pytają o co chodzi, ale im nie odpowiadałem. Miałem wszystko daleko. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i do środka wszedł Liam. Nie wiem, co się ze mną stało. Straciłem nad sobą panowanie. Podszedłem do niego i z pięści uderzyłem go w twarz tak, że zatoczył się do tyłu.
-Ty pierdolony sukinsynu! - wrzasnąłem - taki z ciebie przyjaciel, tak ?! Z innymi moimi dziewczynami też się spotykałeś?! 
Liam patrzył na mnie kompletnie zdezorientowany. Gdyby nie Hazza i Lou, którzy chwycili mnie za ramiona, przyłożyłbym mu po raz drugi. Patrzyłem na niego spod przymrużonych oczu.Li nawet się nie odezwał. Po prostu patrzył na mnie przestraszony i zbity z tropu. W końcu do domu weszła Scarlett.
-Co tu się.. - przerwała gdy zobaczyła Li - Liam! Co ci się stało? 
I w tym momencie spojrzała na mnie. Ale ja nie zamierzałem dłużej w tym uczestniczyć. Spojrzałem na nią z bólem w oczach i pobiegłem do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz, włączyłem muzykę i otworzyłem whisky..

____________________________
Hej! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, 
ale leżę w szpitalu i nie mam za bardzo dostępu do internetu.. ; (
Tak więc zróbcie mi prezent i komentujcie! 
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze! 
Kocham waaaaass < 33






8 komentarzy:

  1. Co ci się stało że jesteś w szpitalu....rozdział genialny..szkoda mi Zayna ;( myślę że coś wykombinujesz z tym <3 w wolnych chwilach zachecam do czytania mojego bloga
    http://onedirectionimaginyopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A co się stało że jesteś w szpitalu? No nic, życzę szybkiego powrotu do zdrowia :-) Rozdział świetny, zgadzam się z "Mańka ;* " szkoda Zayna, ale wykąbinujesz coś, lecz nadal podtrzymuje zdanie : Liam zasluguje na Scarlett a Zayn nie. A przy okazji zapraszam do mnie oddech-breath.blogspot.com :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny ;) no właśnie lekarze dalej nie wiedzą co mi jest i ciągle mi robią badania. ; / ale mam nadzieję, że to nic takiego ;)
    Następny rozdział za niedługo ;)
    Głosujcie w ankiecie! Mo mam 2 pomysły na zakończenie i to zależy od tej ankiety ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. niech ona wróci do Zayn'a ;)
    nie rozumiem, jak Liam mógł się tak zachować. według mnie powinni się tylko przyjaźnić . ;D
    i dodaj szybko następny ;)
    i wracaj szybko do zdrowia . xx

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jak zwykle jest świetny :)
    i niech Scarlett będzie dalej z Liamem :]
    czekam na następny ;p

    ps. wracaj do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda że jesteś w szpitalu:( wracaj szybko do zdrowia!
    a co do rozdziału super! czekam na nn rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie, zapraszam: http://przygodygwiazd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. ŁAŁ:***Karolcia:*

    OdpowiedzUsuń