poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 34

-Że co?! - krzyknęłam do słuchawki z przerażeniem - o czym ty mówisz?
-Miała przeszczep.. i.. były jakieś komplikacje...
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! Już dawno byłabym w Londynie!
-Nie miałam do tego głowy! Proszę cię.. przyjedź.. nie chcę być tu sama.. tak bardzo się boję..
-Oczywiście, już się pakuję. Czekaj na mnie w szpitalu!
Rozłączyłam się i oczyma pełnymi łez spojrzałam na ojca. Przytuliłam się do niego mocno.
-Kochanie, co się dzieje? - spytał.
-Z Sue jest źle.. bardzo źle.. może nie przeżyć..
-Słucham? - spytał wystraszony i zamarł na chwilę.
-Muszę wracać.
-Oczywiście. Jadę z tobą - powiedział stanowczo.
-Przecież jutro pracujesz!
-Nie obchodzi mnie praca! Teraz Sue jest najważniejsza. Pakuj się, za chwilę wyjeżdżamy.
Zrobiłam co mi kazał. Zadzwoniłam do Nicole i wszystko jej wyjaśniłam. Zeszłam na dół z walizką i zapakowałam ją do samochodu. Pożegnałam się z babcią i opuściłam Wolverhampton. Przez całą drogę myślałam tylko o siostrze. O tym, żeby dotrzeć na czas. Nigdy w życiu tak się nie bałam. Czas ciągnął się w nieskończoność. Drogi były zakorkowane, więc droga trwała naprawdę długo. Poczułam wibracje w kieszeni, więc wyjęłam komórkę. Dzwonił Liam.
-Liam.. - powiedziałam na powitanie płaczliwym głosem.
-Scarlett, co jest? - spytał czujnie.
-Wracam do Londynu.
-To wspaniale! Więc czemu masz głos, jakbyś płakała?
-Bo.. dzwoniła mama ze szpitala.. stan Sue jest krytyczny i może nie przeżyć nocy..
W słuchawce zapadła głucha cisza.
-Ale.. jak to?
-Nie wiem.. jakieś komplikacje po operacji.. mogę mieć do ciebie prośbę?
-Oczywiście!
-Proszę cię, jedź do szpitala.. nie chcę żeby mama była sama, a ja stoję w korku..
-Będę za 10 minut.
-Dziękuję. Kocham cię.
Zdałam sobie sprawę z tego, że po raz pierwszy powiedziałam do niego te słowa nie w żartach. I nie jak do przyjaciela.
-Ja ciebie również.. Do zobaczenia.
-Pa..
Rozłączyłam się i schowałam telefon. Auta przed nami nie ruszyły się nawet o milimetr.
-Cholera.. - zaklęłam pod nosem - jak tak dalej pójdzie to do Londynu dotrzemy za tydzień!
-Scarlett, tylko spokojnie.
-Nie mogę być spokojna! Moja siostra umiera, a ja nie mogę jej nawet przytulić!
-Ona wcale nie umiera! - krzyknął ojciec - zobaczysz, wszystko z nią będzie w porządku.
-A jak nie? - w oczach znów pojawiły mi się łzy - a jak wcale nie będzie w porządku?
-Bądź dzielna - ojciec spojrzał mi prosto w oczy - zrób to dla Sue.
Pokiwałam tylko głową i przez resztę drogi się nie odezwałam. Do Londynu dotarliśmy późnym wieczorem. Kiedy zatrzymaliśmy się pod szpitalem, od razu wybiegłam z samochodu i skierowałam się do sali Sue. Na krzesłach przed drzwiami siedziała moja mama i Liam, który obejmował ją ramieniem i cały czas coś do niej mówił.
-Już jestem! - krzyknęłam w biegu i szybko znalazłam się obok nich.
Przytuliłam się do mamy, a później do chłopaka.
-Co z nią? - spytałam.
-Nie mam pojęcia - odpowiedziała mama - lekarz wszedł do niej kilka godzin temu, ale jeszcze nie wyszedł.
Nie wiem czemu, ale wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Ashley. Potrzebowałam jej. Chciałam, żeby była teraz przy mnie. Brakowało mi jej siły i opanowania.
-Tak? - odebrała niemal natychmiast.
-Ash, proszę cię, przyjedź do szpitala - powiedziałam szybko.
-Scarlett? To ty jesteś w Londynie?
-Przyjechałam 5 minut temu. Proszę, możesz tu dotrzeć?
-Oczywiście! A coś się stało?
-Z Sue jest bardzo źle.. opowiem ci jak przyjedziesz. Proszę, pośpiesz się.
-Jasne, zaraz jestem!
Przytuliłam się mocno do Liama i czekałam na rozwój wydarzeń. I właśnie w tej chwili w korytarzu pojawił się ojciec. Mama wstała i stanęła naprzeciwko niego z zapłakanymi oczami.
-George.. - wyszeptała, ale nie zdążyła nic więcej powiedzieć.
Ojciec podszedł do niej, mocno ją przytulił i pocałował w włosy. Zaczął ją uspokajać, ale średnio mu to wyszło. W końcu z sali wyszedł lekarz. Wszyscy od razu spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem.
-Na razie sytuacja jest opanowana - powiedział spokojnie - Sue cały czas powtarza imię "Scarlett", więc..
-Mogę do niej wejść? - przerwałam mu i odsunęłam się od Liama.
-Tak, ale tylko na minutę. Dosłownie.
Pokiwałam głową i weszłam do wielkiej białej sali. Sue leżała na łóżku, przykryta pod samą szyję. Kiedy do niej podeszłam, miałam ochotę zacząć krzyczeć. Po policzkach polały mi się łzy. Była całkiem blada, z zapadniętymi policzkami i sinymi ustami.
-Sue.. - wyszeptałam i złapałam ją za rękę.
-Scarlett? - szepnęła jeszcze ciszej ode mnie. Tak, że ledwie ją usłyszałam.
-Tak kochanie, jestem tutaj przy tobie! Jak się czujesz?
-Czy ja.. umrę?
-Co ty wygadujesz? Oczywiście, że nie umrzesz! Nie pozwolę ci na to!
-Ale ja wiem, że tak będzie.
-Sue, nawet tak nie mów!
-Przecież wiesz, że tak musi być.. nie martw się o mnie.
-Zabraniam ci tak mówić! - zaczęłam poważnie panikować - wyjdziesz z tego..
-Kocham cię. Jesteś najlepszą siostrą na świecie.
-Proszę.. przestań.. - zaczęłam płakać na maksa.
-Do zobaczenia w niebie - po tych słowach zamknęła oczy i przekręciła głowę w drugą stronę.
-Sue? - pochyliłam się nad nią - Sue słyszysz mnie? Sue!
Bez odpowiedzi. Nagle aparatura zaczęła piszczeć i w sali zaroiło się od lekarzy. Pielęgniarka szybko wystawiła mnie za drzwi, co wcale łatwe nie było. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć imię siostry, ale na marne. Kiedy drzwi się zamknęły Liam od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił. Zaczął mnie uspokajać i szeptać coś do ucha, ale go nie słuchałam. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Tak bardzo się bałam. Modliłam się, żeby lekarze coś zrobili. Żeby nie dali jej odejść. W jednej chwili na krzesłach dostrzegłam Ashley i resztę zespołu. Był nawet Zayn. Siedział i wpatrywał się we mnie tymi swoimi wielkimi, czekoladowymi tęczówkami. Podbiegłam do Ashley i ją również przytuliłam. Już wiedziała co się stało. Liam zdążył im wszystko wytłumaczyć. Najbardziej martwiła mnie obecność Zayna. Nadal nie potrafiłabym nic do niego powiedzieć. Rana w moim sercu ani trochę nie zmalała. Usiadłam obok rodziców i trzymałam ich za ręce. Czas mijał w atmosferze wyczekiwania na jakąkolwiek wiadomość. W końcu z sali 307 wyszedł lekarz i pielęgniarki. Od razu skoczyłam na nogi i znalazłam się koło niego. Ku mojemu przerażeniu przecząco pokiwał głową.
-Bardzo mi przykro..
Innych słów nie słyszałam. Świat zaczął wirować mi przed oczami i upadłabym na podłogę, gdyby nie szybka reakcja Harrego. Zaczęłam krzyczeć i się wyrywać, ale nic mi to nie dało. Do Harrego dołączył Liam i Louis i we trzech próbowali mnie jakoś uspokoić. W końcu opanowałam się na tyle, że zdołałam sama stanąć na nogach i bardzo mocno przytulić się do Liama. Płakałam. Płakałam jak małe dziecko, które straciło ukochaną zabawkę. Nie rozumiałam, czemu Sue musiała odejść. Chciałam ją zobaczyć, przytulić i zapewnić, że będzie dobrze, ale nie mogłam. Bo jej już nie było. Liam gładził mnie po włosach i szeptał do ucha. Ale nawet to nie pomagało. W tamtej chwili pragnęłam cofnąć czas. Chciałam znaleźć się w chwili, gdy Sue była zdrowa. Gdy mogłam nosić ją na rękach i powtarzać jak bardzo ją kocham. Z mamą było gorzej. Lekarz musiał podać jej środki uspokajające. Z ojcem było odrobinę lepiej, ale gołym okiem widać było, jak bardzo to przeżywał.
-Chcę ją zobaczyć - zażądała mama.
-Przykro mi, ale..
-Nie obchodzi mnie to, że panu przykro! Chcę zobaczyć swoje dziecko! Już!
-Pani Evans..
-Powiedziałam już! To moja mała córeczka.. mój skarb.. mam prawo ją zobaczyć..
-Ale..
-Ten ostatni raz.. proszę.. - ostatnie słowa wypowiedziała już szeptem.
W końcu lekarz dał za wygraną. Wprowadził ją do sali, z której przed chwilą wyszedł i nie wychodzili z niej przez dłuższy czas. Później było już tylko gorzej. Matka zaczęła płakać i krzyczeć "oddajcie mi moje dziecko". Podeszłam do niej i wtuliłam się w nią. W końcu sytuacja była opanowana. Nie zostało nam nic innego, jak pocieszanie siebie nawzajem. Rodzice musieli jeszcze zostać i wypełnić jakieś papiery, ale ja miałam dość. Dość tego miejsca i tych ludzi.
-Proszę cię - powiedziałam do Liama - zabierz mnie stąd.
-Jasne..
Objął mnie ramieniem i wyprowadził ze szpitala. Reszta poszła w nasze ślady. Liam wsadził mnie do samochodu i zajął miejsce za kierownicą. Jechał dość ostrożnie, co chwila na mnie zerkając. W końcu dotarliśmy na miejsce. Ku mojemu zaskoczeniu jego samochód zatrzymał się na podjeździe do domu chłopaków.
-Nie pozwolę, żebyś teraz była sama - powiedział stanowczym tonem.
Skinęłam tylko głową i pozwoliłam się zaprowadzić do jego pokoju. Poprosiłam go o tabletki nasenne. Długo musiałam go przekonywać, aż w końcu mi je dał. Połknęłam dwie i położyłam się w jego łóżku. Od razu poczułam jego zapach i błyskawicznie zasnęłam.

[Liam]

Gdy Scarlett zasnęła pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Musiałem się pilnować, żeby nie powiedzieć czegoś przy Zaynie. Zszedłem na dół, gdzie czekała już reszta. Ashley była wtulona w Harrego i wszyscy byli pochmurni. Do mnie też jeszcze nie do końca dotarło to, że Sue odeszła. To mi się nie mieściło w głowie. Kiedy przekroczyłem próg salonu, wszystkie głowy zwróciły się w moim kierunku.
-I co z nią? - spytał Zayn - w porządku?
-A co ma być? Wzięła tabletki i zasnęła.
-Przecież to jasne, że nie jest w porządku! - krzyknęła Ashley - zmarła jej siostra do cholery!
-Jakbym nie wiedział - mruknął.
-Boże, nie dociera to do mnie.. tyle razy ją odwiedzałyśmy.. rozmawiałyśmy normalnie.. i planowałyśmy, co będziemy robić, gdy już wróci do domu.. cała i zdrowa..
-Teraz musimy zająć się Scarlett - powiedział Niall.
-To pewne - zgodził się Louis - nie możemy pozwolić, żeby była sama.
-Ja mogę pilnować jej w szkole, ale przecież nie możemy być z nią cały czas w kółko.. ona musi pobyć teraz z rodziną.. - powiedziała Ashley.
-Ash ma rację - powiedział Harry - jesteśmy jej potrzebni, to fakt. Ale teraz musi być z rodzicami.
-Na razie śpi - powiedziałem i usiadłem na kanapie pomiędzy Niallem a Lou - a jak wstanie, to zobaczymy, co zrobić.
-Zgoda - powiedział Lou.
Zerknąłem na Zayna. Siedział ze spuszczoną głową i nawet się nie odezwał. Zastanawiałem się o czym może myśleć. Nie mogłem na razie powiedzieć mu, że jestem ze Scarlett, bo mogłoby być nie ciekawie. Lepiej, żeby nie wiedział. Choć w końcu pewnie i tak się zorientuje, ale o tym wolałem nie myśleć. W lodówce świeciło pustkami, więc postanowiłem jechać na zakupy do pobliskiego supermarketu. Było już naprawdę bardzo późno. Martwiłem się o Scarlett. Chciałem być przy niej cały czas, bez przerwy. Żeby pokazać jej, że zawsze może na mnie liczyć.

[Zayn]

Kiedy Liam zniknął za drzwiami postanowiłem pójść do siebie. Kiedy przechodziłem obok drzwi jego pokoju, zatrzymałem się na chwilę. Przez chwilę walczyłem sam ze sobą, ale w końcu lekko nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Scarlett leżała w łóżku, z wielkim spokojem na twarzy. Słychać było tylko jej  delikatny oddech. Poczułem jak coś ściska mnie za serce. Po raz kolejny zdałem sobie sprawę z tego, jakim jestem idiotą. Nie panowałem już nad sobą, musiałem do niej podejść. Usiadłem na skraju łóżka, gładząc jej długie, miękkie włosy. Wtedy poczułem zapach jej perfum i wszystkie wspomnienia wróciły w jednej chwili. Pochyliłem się nad nią i lekko musnąłem ustami jej czoło.
-Kocham Cię - szepnąłem jej do ucha - i nigdy nie przestanę.
I w tym momencie do pokoju weszła Ashley. Spiorunowała mnie wzrokiem. Wyciągnęła mnie za drzwi i spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
-A co ty tu do cholery robisz?! - krzyknęła wściekła.
-No.. ja.. nic, po prostu..
-Co po prostu?! Przecież dobrze wiesz jaka jest sytuacja! Chcesz ją jeszcze pogorszyć?! Nie powinieneś się nawet do niej zbliżać po tym, co zrobiłeś!
-Byłem pijany! Ja nawet tego nie pamiętam!
-Tak, kurwa, teraz się tłumacz! Ona na pewno nie uwierzy ci w takie bzdury! Jest przekonana, że przespałeś się z tamtą laską, bo ona nie poszła na imprezę i nie miałeś towarzystwa! Była dla ciebie zabawką, a jak ci się znudziła, to poszedłeś do innej!
-To wcale nie tak! Ja naprawdę nie pamiętam...
-Dość tego - warknęła - nie mam ochoty z tobą gadać. Lepiej się do niej nie zbliżaj, jasne?
Przeraziłem się tego jej spojrzenia i mimowolnie pokiwałem głową. Spojrzała na mnie ostatni raz i oddaliła się z powrotem do chłopaków. Nie miałem zamiaru siedzieć w domu. Postanowiłem iść na spacer. Przechodząc przez salon, nie odezwałem się do nikogo i zamykając za sobą drzwi poszedłem do parku.  Całą drogę nie mogłem przeboleć tego, jak potraktowałem Scarlett. Przecież ona już mnie nie kochała. Po tym, co zrobiłem, sam miałem do siebie niechęć. Wyciągnąłem papierosa i go zapaliłem. Zaciągając się dymem przypominałem sobie każdą chwilę spędzoną z nią. Wiedziałem, że już nie wrócą, choć w głębi duszy miałem wielką nadzieję, że kiedyś będzie dobrze. Nagle usłyszałem za sobą czyjeś kroki, więc odwróciłem się i nie moglem uwierzyć własnym oczom. Co on tu robił?!

_________________________
Ta-da! Dziękuję Caroline za pomoc przy rozdziale,
bo bez niej obawiam się, że bym go nie skończyła ; )) 
Dziękuję za tak liczne odwiedziny i komentarze ; ) ♥ 
Jestem naprawdę szczęśliwa, że tu zaglądacie i czytacie tego bloga ; ] 
Czekam na wasze opinie w komentarzach .!

19 komentarzy:

  1. kocham to !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział, płakać mi się chciało jak Sue umrła:)Zapraszam do mnie :) http://brevis-vita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty bloog! Czekam nn rozdział! Dodawaj!
    PS zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham te opowiadanie ... I KOCHAM CIĘ ZA TO, ŻE SZYBKO DODAJESZ ROZDZIAŁY . Nie wiem co bym zrobiła, gdybym nie przeczytała żadnego w ciągu tygodnia . To było takie smutne jak Sue umarła : (( . Jestem ciekawa jak zareaguje Zayn na wiadomość o tym, że Scarlett i Liam są razem ... Dodawaj szybko . Kocham cię za to jak piszesz <3333
    Liv.

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział mega zajebisty !!!
    ;* <3
    + czekam na nn z mega niecierpliwością ;D
    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. A może to byłą tylko śmierć kliniczna? niech Sue nie umiera ;((( al rozdział Zajebisty <3 kocham to

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech Zayn odwali się wkońcu od Scarlett, nie zasługuje na nią, a Liam tak. Szkoda że Sue umarła :'( . Julia

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z całą wypowiedzią osoby wyżej. Dodam że jestem ciekawa kto szedł za Zaynem.
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z dwoma dziewczynami, które umieściły komentarze wyżej (te 2 wyżej) w 1oo %
    + też jestem strasznie ciekawa, kto tam za Zayn'em szedł ? i strasznie szkoda, że Sue umarła ;(
    + czekam na nn. ;* <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny, szkoda trochę Sue.. : (( ale pewnie masz jakiś świetny pomysł dotyczący jej śmierci ; dd czekamy na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku.!
    Przeczytałam wszystkie rozdziały .
    Nie mogę uwierzyć w to że Sue umarła jak zaczełam czytać te zdania to od razu zaczęłam płakać...
    Lecz nie zapominam również o Tobie.!
    Jesteś najlepsza.!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju.. Kocham to:*
    Wczoraj zaczęłam to czytać i się uzalezniam;*
    Biedna Sue;(( Czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  13. BLOG JEST ZAJEBISTY!
    NAPRAWDĘ MI SIĘ PODOBA!
    Myślę że Zayn nie zasługuje na Scarlett tylko Liam!
    Szkoda że Sue umarła:(
    czekam na nn rozdziały! A TY! Super piszesz i pisz dalej kocham cię za to że tak super piszesz i za to że tak często dodajesz rozdziały jesteś cudowna...!<333
    Klaudia:)

    OdpowiedzUsuń
  14. super dodaj rozdział jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziś znalazłam twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały od początku dziewczyno zajebiście piszesz :)
    No i tak jak tutaj niektórzy piszą Zayn nie zasługuje na Scarlett.
    Niech Scarlett będzie szczęśliwa z Liamem <3
    i kurde smutno mi, że Sue umarła :(
    niecierpliwie czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Płakałam jak dziecko kiedy przeczytałam ze Sue umarła:( a ogólnie super:*****Karolcia:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Płakałam a nie jestem z tych osób które płaczą więc podziwiam cię że ci się udało doprowadzić MNIE do płaczu <<<333

    OdpowiedzUsuń
  18. Sliczne .! Płaczeee <33

    OdpowiedzUsuń