środa, 11 lipca 2012

Rozdział 31

Kiedy skończyłam opowiadać Nicole całą historię, przez dłuższą chwilę siedziałyśmy w milczeniu. Musiałam się przed kimś otworzyć. Nie mogłam dusić tego wszystkiego w sobie. Myślałam, że będzie mi łatwiej, ale się myliłam. I to bardzo.
-Nie spodziewałam się czegoś takiego.. - powiedziała w końcu Nicole - to.. okropne.
-Tak, wiem.. I dlatego musiałam wyjechać. Chciałam to wszystko przemyśleć.
-Ale jak on mógł? Przecież cię kocha!
-Najwyraźniej wcale nie.. Zayn jest gwiazdą. Może mieć każdą dziewczynę, o której zamarzy. Pewnie po prostu mu się znudziłam i tyle..
-Nie, to niemożliwe.. A te wszystkie nagłówki? "Nowa dziewczyna Zayna Malika!" , "Zayn Malik i Scarlett Evans - nowa miłość?" , "Zła wiadomość dla fanek Zayna - jest zajęty!" i tak dalej. To nie mógł być fałsz..
-Wszystko jest możliwe Nicole.. takie życie. A ja kompletnie nie wiem, co mam robić.
Dziewczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Nie przejmuj się tak. Wszystko się jeszcze ułoży, zobaczysz..
-Proszę cię, nie mów tak. To tylko słowa. A ja wiem, że dobrze to już raczej nie będzie.. On mnie zdradził! A ja mu ufałam..
Poczułam jak po policzkach spływają mi łzy. To było u mnie ostatnio częste, więc nawet nie próbowałam ich ukryć.
-Ech, nie wiem co mam ci powiedzieć - powiedziała Nicole.
-Nic nie musisz mówić. Ważne, że jesteś.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Żałowałam, że nie ma przy mnie Ashley, albo przynajmniej Liama, ale Nicole w zupełności mi wystarczyła. W końcu mogłyśmy pogadać tak jak dawniej.
-Zaczekaj chwile - powiedziała nagle i wybiegła z pokoju.
Wróciła po chwili z wielką tabliczką czekolady w ręku.
-To tak na poprawę humoru. Podobno zawsze działa.
Siedziałam u niej do późnego popołudnia. Umówiłam się z nią na następny dzień i wróciłam do domu. Babcia siedziała w ogródku i przycinała róże. Ojca jeszcze nie było, więc poszłam do swojego pokoju i skończyłam wypakowywanie. Miałam dość ciągłego smutku i rozczarowań. Włączyłam radio. Akurat leciała piosenka "Wanna feel you now" . Zaczęłam śpiewać, tańczyć i skakać po całym pokoju. Myślałam, że to pomoże, ale następną piosenką, którą puścili, było "What makes you beautiful" i mój humor znów spadł do zera. Wyłączyłam odbiornik i poszłam pomóc babci. Na moje nieszczęście akurat skończyła i siedziała w kuchni z kubkiem herbaty w ręku.
-Scarlett, czy wszystko z tobą w porządku? - spytała i przyjrzała mi się uważnie.
No tak, ona zawsze wiedziała, gdy działo się coś złego. Zupełnie, jakby czytała mi w myślach.
-Nie babciu - skłamałam - to nic takiego. Po prostu wiele się u mnie zmieniło..
-Tak, wiem kochanie. Widziałam gazety. Nie jestem aż tak staroświecka.
Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
-Chodzi o tego chłopca, prawda? - spytałam  po dłuższej chwili.
Zamurowało mnie na chwilę.
-No cóż.. to nie takie łatwe. Przepraszam, ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Rozumiem słońce. Nie będę się wtrącać w nie swoje sprawy. Ale gdybyś potrzebowała mojej pomocy lub dobrej rady, to wiesz gdzie mnie znaleźć.
-Dziękuję.
Pocałowałam ją w oba policzki i wyszłam na zewnątrz. Temperatura spadła do 10 stopni i zrobiło się naprawdę chłodno. Mimo wszystko otuliłam się sweterkiem i usiadłam na huśtawce. Ciągle myślałam o Zaynie. Czy byłam w stanie mu wybaczyć? Zdecydowanie nie. Przynajmniej jeszcze nie teraz. W sercu ciągle czułam ogromny ból i pustkę. Przed oczami stanął mi obraz nas, leżących na trawie w hotelowym parku w Worcester. Gdy patrzyliśmy w niebo, wszystko wydawało się takie wspaniałe i cudowne. A teraz? Co się z nami stało? Jedno było pewne. Już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Wszystko się zmieni. Teraz powinnam siedzieć na lekcji matematyki w mojej szkole w Londynie i gadać z Ashley nie zwracając uwagi na nauczycielkę. Poczułam wibracje w kieszeni, więc wyjęłam telefon. Skrzywiłam się, gdy wyświetlił mi się numer Zayna. Odrzuciłam połączenie, ale on zadzwonił znowu. I tak 5 razy. W końcu wyłączyłam telefon i schowałam go z powrotem do kieszeni. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, a co dopiero z nim rozmawiać. Robiło się coraz zimniej, ale nadal siedziałam na huśtawce i lekko się huśtałam. Schyliłam głowę i zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie swoje perfekcyjne życie. Z rodzicami, Sue, przyjaciółmi. Bez problemów, rozczarowań i kłopotów. Nagle usłyszałam czyjeś kroki, ale nie podniosłam głowy. Myślałam, że to babcia lub tata, ale się myliłam.
-A ty co? Zasnęłaś? - usłyszałam znajomy głos i natychmiast się wyprostowałam.
-Liam! - krzyknęłam i podbiegłam żeby go przytulić - co ty tu robisz? Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
-Mały szantażyk na twojej mamie i po sprawie.
-Zakazałam jej komukolwiek mówić gdzie jestem. Ale cieszę się, że przyjechałeś.
Uśmiechnął się do mnie ciepło. Zaprowadziłam go do domu i zrobiłam nam po kubku gorącej czekolady. Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy w wygodnych fotelach.
-Nie chciałem żebyś była sama - powiedział Liam ciepło - Zayn zachował się jak świnia. Szkoda, że przez niego musiałaś wyjechać..
-Nie miałam wyboru Li. - odpowiedziałam stanowczo - Musiałam opuścić Londyn choć na chwilę. To było silniejsze ode mnie.
-Rozumiem cię. Możesz mi nie wierzyć, ale naprawdę cię rozumiem.
-Wiem. Ale odkąd tu przyjechałam wszyscy gadają tylko o tym! Babcia, Nicole, Ashley, ty.. mam tego powoli dość. Chciałam zapomnieć, a w takich warunkach to mi się raczej nie uda.
-Przepraszam. Jeżeli nie chcesz to naprawdę nie musimy o tym rozmawiać.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego - przynajmniej na razie chcę mieć chwilę spokoju od tej całej sprawy.
-W porządku. A dlaczego wyłączyłaś telefon? Próbowałem się dodzwonić, ale na marne.
-Kurcze, zapomniałam o tym. - wyjęłam komórkę i szybko ją włączyłam - Zayn cały czas do mnie wydzwaniał.
-To może powinnaś zmienić numer? Bo znając jego, to szybko ci spokoju nie da.
-Może i masz rację.
I w ty momencie zadzwonił telefon.
-Joj! Ani chwili spokoju.
Zerknęłam na wyświetlacz i zobaczyłam, że połączenie jest od Nicole.
-Tak? - odebrałam i posłałam Liamowi przepraszające spojrzenie.
-Hej! Słuchaj, jest taka mała sprawa.
-Nawijaj.
-Josh urządza jutro imprezę. Jak się dowiedział, że jesteś w Wolverhampton kazał mi cię zaprosić. Więc jak? Pójdziesz?
-Jest tylko jeden mały problem.
-Mianowicie?
-Przyjechał Liam i chciałam..
-Zaraz, zaraz! Chwilunia! - przerwała mi - TEN Liam? Z One Direction?
-Tak, ten. Wybacz, zapomniałam, że jesteś fanką.
-To genialnie! Niech idzie z nami! Josh go chyba kojarzy prawda?
-No.. w sumie..
-Nie daj się prosić Scarlett. Prooooooooooooooooooooszę..
-Okay, niech będzie - zgodziłam się wreszcie.
-Extra! Bądźcie u mnie o 19:30. Do zobaczenia!
-Pa.
Rozłączyłam się i położyłam komórkę na biurku.
-Wygląda na to, że jutro idziemy na imprezę.
-My? - zdziwił się.
-Tak. Josh nas zaprosił.
-No cóż.. niech będzie.
-Świetnie.
Rozmawialiśmy do późnego wieczora. W końcu Liam musiał iść do domu. Odprowadziłam go do drzwi. Gdy już wychodził powiedziałam:
-Dziękuję ci.
-Ale za co?
-Za to, że jesteś.
Posłaliśmy sobie uśmiechy i zamknęłam drzwi wejściowe. Do powrotu ojca zostały jeszcze 2 godziny, ale nie miałam siły na niego czekać. Wróciłam do pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łózka. Zasnęłam niemal natychmiast.

.~*~.

 Kiedy obudziłam się następnego dnia, zdałam sobie sprawę, że nie mam w czym iść na tę imprezę. Znając Josha z pewnością zaprosił prawie całe miasto. Szybko wybrałam numer Nicole. Odebrała dopiero za trzecim razem.
-Scarlett wiesz, że jest piątek prawda? - rzuciła na powitanie - jestem w szkole!
-Ups, strasznie cię przepraszam! Zapomniałam..
-Okay, w porządku. O co chodzi?
-Myślałam, że wybierzemy się na małe zakupy, ale..
-Żadne "ale"! Świetny pomysł. Każdy pretekst dobry żeby zerwać się z lekcji.
-Jesteś pewna?
-Na sto procent. Spotykamy się za godzinę pod moją szkołą.
-W porządku. Do zobaczenia!
Zrobiłam poranną toaletę, zjadłam śniadanie i krzyknęłam babci, że wychodzę. Wolnym krokiem ruszyłam w kierunku liceum Nicole. Czekała na mnie przy bramie, czając się, żeby nikt jej nie zauważył. Podeszłam do niej od tyłu.
-Cześć! - powiedziałam, a ona odskoczyła przestraszona.
Kiedy zobaczyła, że to ja, odetchnęła z ulgą i się uśmiechnęła.
-Na przyszłość: nie rób mi czegoś takiego! Myślałam, że to ktoś z nauczycieli. Idziemy?
-Idziemy!
Przez około 3 godziny chodziłyśmy po sklepach. W końcu kupiłam koronkową różową sukienkę i dodatki. Nicole postawiła na żółtą sukienkę i wysokie czerwone szpilki. Wprost nie mogłam doczekać się wieczora. W końcu mogłam poszaleć i przestać myśleć o wszystkim złym, co ostatnio mnie spotkało. A przede wszystkim o Zaynie. Po powrocie do domu pomogłam babci przy obiedzie, ogarnęłam nieco pokój i umówiłam się z Liamem na 19:00. W końcu poszłam pod prysznic, umalowałam się, zrobiłam fryzurę i przebrałam się w nowa sukienkę, która kosztowała mnie fortunę, ale była taka śliczna, że nie mogłam jej nie kupić. Na nogi włożyłam czarne szpilki, na to czarna skórzaną kurtkę i byłam gotowa do wyjścia. Babcia czekała przed schodami. Zmierzyła mnie wzrokiem i uśmiechnęła się.
-Wyglądasz prześlicznie złotko. Baw się dobrze!
-Taki mam zamiar - pocałowałam ją w policzek.
Kiedy wyszłam z domu, Liam już na mnie czekał. Przytuliłam go na powitanie i wsiadłam do jego samochodu.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział z uśmiechem.
-Dzięki. Ty też niczego sobie - zażartowałam.
-Starałem się.
W końcu dojechaliśmy pod dom Nicole. Akurat wychodziła z domu, ale gdy zobaczyła Liama stanęła wpół kroku i zamarła. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do niej.
-Nicole poznaj Liama - wskazałam na niego - Liam, poznaj Nicole.
-Cześć - uśmiechnął się do niej i podał jej rękę - miło cię poznać.
-T..tak.. - zaczęła się jąkać i nie przestawała na niego patrzeć - ciebie.. również.
-Rozumiem. Fanka?
-Wielka! Przepraszam, trochę się zacięłam. Nie sądziłam, że kiedyś spotkam cię na żywo - powiedziała już normalnie.
-Nie ma sprawy. Przyzwyczaiłem się. To co, jedziemy?
-Jasne - powiedziałam i z powrotem znaleźliśmy się w jego samochodzie.
Kiedy podjechaliśmy pod wielki dom Josha, stała tam już cała masa aut.
-Poradzisz sobie bez obstawy? - spytałam Liama ze śmiechem.
-No cóż. Chyba nie mam innego wyjścia.
Jakimś cudem udało nam się wejść do środka, gdzie panował wielki tłok. Co jakiś czas dziewczyny podchodziły do Liama, prosiły o autografy i wspólne zdjęcia. Na końcu korytarza dostrzegłam znajomą postać. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam w tamtym kierunku.
-Cześć Josh - przywitałam się z nim.
-Scarlett! - krzyknął, przytulił mnie i obrócił dookoła własnej osi - fajnie cię znowu widzieć!
-Ciebie również. Co cię naszło na imprezę?
-Rodzice wyjechali do LA. Mam dom dla siebie, więc musiałem to wykorzystać.
-Rozumiem, że jest tu całe Wolverhampton?
-Z małymi wyjątkami. Lecę do gości. Baw się dobrze!
-Dzięki.
I już go nie było. Wróciłam do Liama i Nicole i wspólnie weszliśmy do wielkiego salonu. Meble zostały wyniesione, pod ścianą stała wielka konsola, a przy niej DJ. Na parkiecie tańczyło dość sporo osób. Dołączyliśmy do niej i  po chwili bawiliśmy się już na całego. Masa alkoholu i jedzenia sprawiła, że na chwilę zapomniałam o wszystkim, co mnie dręczyło. Razem z Nicole i Liamem, czas leciał zbyt szybko. W pewnym momencie zrobiło mi się dziwne duszno, więc wyszłam na zewnątrz. Stanęłam na balkonie i oparłam się rękoma o barierkę. Nawet nie zauważyłam kiedy ktoś do mnie podszedł.
-Wszystko w porządku? - usłyszałam głos Liama.
-Tak, po prostu musiałam wyjść.
-Ok..
Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odezwało. Po prostu staliśmy i patrzyliśmy w niebo. Za nami słychać było odgłosy imprezy, ale jakoś przestałam zwracać na to uwagę. W pewnym momencie Liam powiedział:
-Scarlett, muszę ci coś powiedzieć - zaczął niepewnie.
-W takim razie mów. Słucham cię przez cały czas.
-Może to za wcześnie.. - odwróciłam się w jego stronę - wiem, że dopiero zerwałaś z Zaynem.. i wiem, że jest ci ciężko i w ogóle..
-Liam, do czego zmierzasz? - spytałam go zaniepokojona.
-Ja po prostu.. już od dłuższego czasu chciałem ci powiedzieć, że..
-Że..? - bałam się słów, które chciał powiedzieć. Wiedziałam o co mu chodzi.
-Zależy mi na tobie. Naprawdę bardzo mi na tobie zależy Scarlett.
-Mi na tobie również. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
-No tak, ale..
-Ale.. ?
Stałam tam w osłupieniu czekając na jego odpowiedź.
-Kocham cię - powiedział w końcu a ja zamarłam - i chcę, żebyś była kimś więcej.
Stałam tam przed nim nie wiedząc co powiedzieć. Dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa. Chciałam coś powiedzieć, ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Liam zaczął się nade mną pochylać. Nasze usta były już naprawdę blisko siebie. Jeszcze chwila i by mnie pocałował, ale spanikowałam. Odwróciłam głowę tak, że cmoknął mnie w policzek.
-Przepraszam cię - powiedziałam i cofnęłam się - to chyba dla mnie za szybko.. wybacz.
Rzuciłam mu przepraszające spojrzenie i wbiegłam do domu...

Scarlett

 Nicole


________________________
:) 
Dziękuję wam za te wszystkie miłe komentarze!
Naprawdę jest mi bardzo miło ; ) 
Czekam na następne!
Rozdział pisany z pomocą Geli ♥
Zapraszam na jej blog!



7 komentarzy:

  1. świetne!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne. ciekawe co dalej będzie z Liamem, i co z Zaynem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja wiem :D muahahahaha ! :p

      Rozdział świetny Oluś ♥

      Usuń
  3. Świetny rozdział Olciaa ! <3
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ŁAŁ!!!SUPER OPOWIADANKO:*Karolcia:*

    OdpowiedzUsuń