-Ashley możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi? - spytałam po dłuższej chwili.
-O wczorajszą imprezę - powiedziała w końcu i usiadła naprzeciwko mnie w fotelu - pamiętasz coś?
-Nie bardzo.. - przyznałam.
-Uwierz mi, też byłam pijana, ale kilka rzeczy udało mi się zapamiętać.
-Na przykład?
-Na przykład twój przytulany taniec z Zaynem.
-Słucham? - nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
-Przytulaliście się do siebie jak dwa zakochane gołąbeczki! Zupełnie jakbyście byli razem.
-O czym ty mówisz? Pamiętałabym to!
-Jak widać nie bardzo. A Liam musiał na to patrzeć..
-Ale.. - urwałam nagle.
W głowie zaczęło mi coś świtać. Jeszcze nie wiedziałam do końca co to było, ale miałam dziwne wrażenie, że Ashley mówi prawdę. Bo niby po co miałaby kłamać? Usiałam na łóżku chowając twarz w dłoniach.
-Boże.. - powiedziałam - naprawdę coś takiego zrobiłam? I to na oczach Liama?
-Przykro mi kochana, ale tak. Widziałam jak na was patrzył. I uwierz mi, nie chciałabyś widzieć jego miny.
-Idiotka ze mnie..
-Nie zaprzeczę. W ogóle ostatnio cię nie rozumiem Scar.. I to twoje dziwne zachowanie na koncercie. Przez wszystkie piosenki patrzyłaś tylko na Zayna. A na "More than this" zupełnie ześwirowałaś i uciekłaś za kulisy. Możesz wytłumaczyć mi o co w tym wszystkim chodzi?
-Nie, nie mogę. Bo sama tego nie wiem - byłam coraz bardziej zdołowana.
-W takim razie nic już nie rozumiem.. - Ashley usiadła obok mnie i objęła mnie ramieniem - możesz odpowiedzieć mi na jedno, proste pytanie?
-Sądzę, że tak.
-Czy ty nadal czujesz coś do Zayna?
-Ja.. - zawahałam się - nie wiem.
-A więc jednak..
-Nie, Ashley. Ja sama nie wiem co czuję! Gubię się w tym wszystkim. Kocham Liama, ale ostatnio ciągle myślę o Zaynie. Nie wiem co się ze mną stało na koncercie. Po prostu poczułam się dziwnie.. A teraz.. To wszystko jest takie poplątane! Zayn mnie zdradził i do tej pory mnie to boli, ale..
-Ale?
-Ale teraz czuję, że mogę mu wybaczyć. Ashley, nie wiem co mam robić. Proszę, pomóż mi.
-Eh, przecież wiesz, że nie mogę. Sama musisz nad tym pomyśleć kochana. To twoje życie i twoje wybory. Musisz się po prostu nad tym zastanowić. I to dłużej niż przez 5 minut.
Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu Ash.
-Tak? - odebrała - cześć kochanie! ... jasne... myślę, że to da się zrobić.. w porządku... w takim razie do zobaczenia.. tak, ja ciebie też.
Przerwała połączenie i schowała telefon do kieszeni.
-Dzwonił Harry - oznajmiła.
-Nietrudno się domyślić.
-Pyta, czy możemy do nich przyjść.
-Teraz? - zdziwiłam się - przecież jest po 22:00!
-Nie, nie teraz. Jutro około 12:00.
-Zaraz, a co ze szkołą?
-Scarlett, o czym ty myślisz? Przecież mamy wolne do środy! Nauczyciele jadą na szkolenie. Żyjesz?
-Ach, tak faktycznie. Zapomniałam.
-No nic, ja będę uciekać. Wpadnę jutro koło 11:00, to pójdziemy razem, zgoda?
-Jasne, będę gotowa.
Odprowadziłam ją do drzwi i jak gdyby nigdy nic wróciłam do swojego pokoju. Od razu przebrałam się w piżamę i położyłam się do ciepłego, wygodnego łóżka. Długo zastanawiałam się nad słowami Ashley. Może faktycznie miała rację. Myśli szalały mi w głowie. Od Liama do Zayna, i tak w kółko. Niczego już nie byłam pewna. Wszystko wydawało mi się dziwne, inne. Przypominałam sobie wszystkie chwile z Zaynem, a później to samo z Li. Było tego zbyt wiele. Sama nie wiedziałam, czego tak naprawdę chcę. To było dla mnie za trudne. A co do tego tańca.. Jeżeli Liam to widział, to z całą pewnością mu się to nie spodobało. Ale przecież byliśmy pijani! Ja nawet do końca tego nie pamiętam! Leżałam w łóżku i nie mogłam zasnąć. Zamknęłam oczy, ale sen nie nadchodził.
-Sue - szepnęłam - proszę, powiedz mi co mam zrobić..
Nie otrzymałam jednak odpowiedzi. To było oczywiste. W końcu udało mi się zasnąć.
Następnego dnia wstałam o 9:00. Wzięłam prysznic, umalowałam się i ubrałam się w TO. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie ulubione płatki z mlekiem. Po zjedzeniu włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na telewizor. Włączyłam na kanał z jakimiś kreskówkami i przez chwilę go oglądałam. W końcu przyszła Ashley. Ubrana była w TO. Zamknęłam dom i poszłyśmy do chłopaków. Przez całą drogę czułam dziwny niepokój. Bałam się rozmowy z Liamem. Ale musiałam ją przeprowadzić. Wczorajsze przemyślenia do czegoś mnie doprowadziły. W końcu dotarłyśmy na miejsce. Drzwi otworzył nam uśmiechnięty Louis i zaprosił do środka. W salonie siedział Niall i Harry. Ani śladu po Zaynie i Liamie.
-Więc, cóż to za okazja? - spytałam chłopaków.
-A tak, bez okazji. Mamy dzień wolny, więc postanowiliśmy coś zrobić. Dojdzie jeszcze Nicole - odpowiedział mi Niall.
-Miała dzisiaj wyjechać - zauważyłam.
-Tak, ale przedłuża sobie pobyt - Lou mrugnął do mnie znacząco.
Uśmiechnęłam się nic nie mówiąc.
-Więc, co robimy? Może jakiś film? - zaproponowała Ash.
-Zabawmy się we fryzjera! - krzyknął nagle Harry.
-Że co? - zdziwiłam się.
Owszem, zawsze miał szalone pomysły, ale teraz przeszedł samego siebie.
-No co? Mam ochotę uczesać Nialla. No proszę, tylko raz! - zrobił słodkie oczy.
-A kto powiedział, że ja się zgadzam? - spytał blondyn.
-No przecież ja! Proszę!
-No dobra, niech będzie. Może być zabawnie - zgodził się, na co Hazza zareagował szczęśliwym krzykiem.
W tym momencie po schodach zszedł Liam. Poczułam, jak serce podchodzi mi do gardła. Podeszłam do niego i przywitałam się z nim.
-Możemy porozmawiać? - spytałam - na osobności?
Kiwnął tylko głową i poszliśmy do kuchni. Usiadłam na blacie, a on stanął naprzeciwko mnie.
-Przepraszam - zaczęłam - przepraszam za ostatnią imprezę.. naprawdę nie pamiętam tego tańca..
-Scarlett, nie musisz się tłumaczyć.
-Ale chcę! Byłam pijana, to wszystko nie tak miało wyglądać..
-Ale ja to rozumiem!
-Naprawdę? - spojrzałam mu prosto w oczy, ale nic w nich nie dostrzegłam.
-Przyznam, nie było fajnie na was patrzeć..
-Przepraszam..
-Nie musisz mnie przepraszać..
Zapadło krótkie milczenie.
-Nie musimy dalej tego ciągnąć - powiedział po chwili.
-Że co?
-Kochasz jego, a nie mnie.
-Liam o czym ty mówisz?
-Scarlett, przecież ja to widzę! Widzę jak na niego patrzysz. Każde twoje spojrzenie mówi to samo. Tęsknisz za nim i mimo wszystko nadal go kochasz.
-Ja..
-Nie potrafisz temu zaprzeczyć, przyznaj. Kocham cię i naprawdę bardzo mi na tobie zależy. Ale nie mogę patrzeć jak się męczysz.
-Ja wcale się nie męczę! - próbowałam zaprzeczać, ale gdzieś głęboko w środku wiedziałam, że ma rację - nie chcę cię stracić..
-Nie stracisz mnie, obiecuję. Ale.. może nie jest nam pisane być razem..
-Więc.. to koniec? Tak po prostu? Wracamy do przyjaźni?
-Myślę, że tak będzie najlepiej. Dla nas obojga. A przynajmniej dla ciebie.
-W porządku..
Zeszłam z blatu i mocno się do niego przytuliłam. Wiedziałam, że będzie mi brakowało wspólnych chwil. Teraz musiałam zastanowić się co dalej. Spojrzałam w czekoladowe oczy Liama i go pocałowałam. Nie stawiał oporu, od razu oddał pocałunek. W końcu odsunęliśmy się od siebie i wróciliśmy do reszty. Harry stał z grzebieniem nad Niallem i zastanawiał się, co robić, a Louis z Ashley stali obok i przypatrywali się temu z uśmiechem. Uśmiechnęłam się mimo wszystko i podeszłam do Ash. Posłałam jej smutne spojrzenie i już wiedziałam, że wie o co chodzi. Uśmiechnęła się do mnie pocieszająco.
-Mam pomysł! - krzyknął Lou - jak Hazza skończy z Niallerem, to zajmiemy się jego fryzurką!
-Co? Nie! Nie ma mowy! - krzyknął z udawanym przerażeniem - Nie dotkniecie moich włosów!
-Oh, ależ dlaczego nie? Ładnie by ci było w prostych.. - droczył się z nim Niall.
-Ani mi się waż! Po ostatnim razie do tej pory mam koszmary, że goni mnie wielka prostownica!
Zaśmiałam się pod nosem. Wyobraziłam sobie Hazzę uciekającego przed ogromną prostownicą i po prostu nie mogłam powstrzymać śmiechu. Ashley, Liam i Lou chyba mieli ten sam problem. W końcu się uspokoili i Harry zaczął czesać Nialla.
-Będzie mi potrzebny lakier do włosów - stwierdził po chwili.
-Nie wiem czy znajdziemy w tym domu lakier - powiedział Liam.
-Oczywiście, że znajdziemy! - krzyknął Louis - choćby w pokoju Zayna.. Przecież codziennie przez godzinę układa sobie włosy! Musi mieć lakier.
-To fakt - przyznał Niall.
-Pójdę go poszukać - zaproponowałam i poszłam na górę nie czekając na odpowiedź.
Musiałam choć na chwilę stamtąd uciec. Musiałam zostać sama. Niekoniecznie w pokoju Zayna, ale skoro musiałam.. Dopiero teraz zauważyłam, że do tej pory go nie widziałam. Więc zapewne nie było go w domu. Mimo to i tak zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Zaczęłam przeszukiwać jego pokój, choć dziwnie się czułam grzebiąc w jego rzeczach. Minęło kilkanaście minut, a ja nadal nie mogłam znaleźć tego, czego szukałam. Wątpiłam, żeby trzymał lakier do włosów w biurku, ale otworzyłam po kolei wszystkie szuflady i przeszukałam je. Bez skutku. Nagle zauważyłam małą, białą kopertę, która musiała wypaść podczas przeszukiwań. Wzięłam ją do ręki i przyjrzałam się jej. Nie była podpisana, ani nawet zaklejona. W środku znajdowała się złożona kartka. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy powinnam ją otworzyć. Walczyłam ze sobą, ale w końcu ciekawość zwyciężyła. Zaczęłam czytać..
_________________________
Koniec rozdziału 39 :)
Następny postaram się dodać szybko, choć nie mogę nic obiecać. ;)
Małe problemy z internetem..
Jak wam się podoba?
Piszcie! Zostawiajcie komentarze! Proszę was!
Czytasz --> Skomentuj! ♥
Chcę wiedzieć, co myślicie ; )
Więc CZEKAM : )